Kraje Unii Europejskiej mocno podzielone w kwestii Ukrainy i polityki wobec Rosji. Tak wynika z dzisiejszego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Szefowie dyplomacji zwrócili się z prośbą do Komisji Europejskiej i Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych o to, by do końca miesiąca przedstawiły propozycję rozszerzenia unijnej czarnej listy o nazwiska prorosyjskich separatystów. Nie zdecydowano się na przygotowanie dalszych sankcji gospodarczych wobec Rosji ani na objęcie sankcjami wizowymi i finansowymi polityków rosyjskich. Polska była jednym z krajów, które zabiegały o mocniejszy wydźwięk pozycji Wspólnoty w odpowiedzi na eskalację napięć na Wschodzie Ukrainy.

Minister Grzegorz Schetyna uważa jednak, że przy silnych podziałach wśród unijnych krajów dobrze, że w ogóle doszło do ustalenia wspólnego stanowiska. Dzisiejsze obrady porównał do tych, które odbyły się w tym samym gronie jeszcze miesiąc temu. „Ta rozmowa, jeśli chodzi o Ukrainę, pokazuje - w porównaniu do rozmowy w Luksemburgu miesiąc temu - jednak różne oceny wśród rożnych krajów. Ja uważam, że to krok po kroku, źle by było, gdyby pierwsza Rada prowadzona przez panią Federikę Mogherini, pierwszy poważny problem, który dzieli, nie zakończył się konkluzją i przyjęciem takiego stanowiska, więc trzeba się cieszyć z tego, co jest” - powiedział minister Schetyna.

Szefowie dyplomacji wyrazili zaniepokojenie doniesieniami o wymianie ognia na wschodniej Ukrainie i konwojach z ciężką bronią, jakie docierają z Rosji na tereny opanowane przez separatystów. Zaznaczyli, że Moskwa ponosi za to odpowiedzialność. Ministrowie zaapelowali o przestrzeganie zawieszenia broni i wycofanie wszystkich bezprawnie utrzymywanych sił zbrojnych na terenie Ukrainy. Odnosząc się do wyborów w samozwańczych republikach na Wschodzie, szefowie dyplomacji podkreślili, że są one sprzeczne z Protokołem z Mińska i Unia ich nie uzna.