Afgańscy przywódcy plemienni decydują o nowej misji NATO w ich kraju. W Kabulu trwa zgromadzenie starszyzny plemiennej. Ma ona poprzeć lub odrzucić opracowaną właśnie umowę między Stanami Zjednoczonymi a Afganistanem. W praktyce poparcie dokumentu będzie zielonym światłem dla nowej misji wojsk NATO.

Zgromadzenie starszyzny, nazywane Loja Dżirga, to w Afganistanie wieloletnia tradycja. Od wieków to właśnie najstarsi przedstawiciele poszczególnych plemion podejmowali ważne dla kraju decyzje. W trwającym właśnie spotkaniu w Kabulu bierze udział około dwóch tysięcy osób.

Loja Dżirga ma zdecydować, czy Afganistan podpisze ze Stanami Zjednoczonymi umowę o bezpieczeństwie. Treść dokumentu była negocjowana przez wiele miesięcy, bo między Kabulem a Waszyngtonem istniało wiele kontrowersji. Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, otwierając Loję Dżirgę w Kabulu, mówił o tym bez ogródek: "Brakuje między nami zaufania. Ja nie wierzę im, oni nie wierzą mnie, co pokazało ostatnich 10 lat".

Ostatecznie negocjatorzy uznali, że po roku 2014 obce wojska w ramach nowej misji NATO nie będą miały prawa wchodzić do afgańskich domów. Amerykańscy żołnierze nie będą jednak sądzeni przez afgańskie, lecz przez amerykańskie sądy.

Prezydent Hamid Karzaj apelował do starszyzny o przyjęcie dokumentu. Dopiero wówczas bowiem będzie można zacząć rozmowy z NATO o szczegółach nowej misji. Afgański prezydent uważa, że w ramach nowej misji w jego kraju mogłoby pozostać 10-15 tysięcy żołnierzy.

Obecna misja NATO w Afganistanie liczy 86 tysięcy żołnierzy, w tym ponad półtora tysiąca Polaków. Liczebność wojsk zmniejsza się jednak z każdym miesiącem, a trwająca właśnie misja Sojuszu ma zakończyć się za rok.