Izrael ujawnił nazwiska 26 palestyńskich więźniów, którzy jutro wyjdą na wolność. Ma to być gest dobrej woli przed rozpoczynającymi się w środę izraelsko-palestyńskimi negocjacjami pokojowymi. Nie wszyscy jednak w Izraelu zgadzają się z decyzją rządu.

Palestyńczycy, którzy wyjdą na wolność spędzili za kratkami średnio od 20 do 28 lat, zazwyczaj pod zarzutami morderstwa. Większość z nich wróci do domów w Strefie Gazy, a mniejsza część na Zachodni Brzeg.

Palestyńczyk Emtawe Al-Khur czeka już na powrót syna, który w więzieniu spędził 28 lat. „Nie uwierzę, dopóki nie uścisnę dłoni mego syna. Dopiero wtedy będę wiedział, że to prawda” - mówi Palestyńczyk.

26 więźniów to pierwsza grupa, która trafia na wolność. W sumie Izrael obiecał uwolnić ponad 100 osób. Jednak niektórzy Żydzi uważają, że decyzja izraelskich władz to błąd. „Nasz premier padł ofiarą szantażu. Nie ma żadnego powodu, aby uwalniać tych ludzi a negocjacje z Palestyńczykami powinny się rozpocząć bez żadnych warunków wstępnych” - mówi Yossi Tzur, którego syn zginął w palestyńskim ataku terrorystycznym w Hajfie.

Równocześnie jednak izraelskie władze ogłosiły, że na terenach palestyńskich ma powstać ponad tysiąc żydowskich domów. To właśnie izraelskie osadnictwo, które w świetle prawa międzynarodowego jest nielegalne, było dotąd główną przeszkodą w negocjacjach pokojowych.