Unijni przywódcy rozmawiają dziś o relacjach z Rosją, a premier Donald Tusk obiecał wspomnieć o wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. W drugim dniu szczytu w Brukseli, w programie już tylko sprawy zagraniczne i dyskusja właśnie o współpracy z Moskwą.

To ma być debata o tym jak poszczególne kraje układają relacje z Rosją, i o tym jak cała Unia powinna z nią rozmawiać. Szefowi Rady Europejskiej zależy na jednolitym stanowisku.

Premier Donald Tusk zapowiedział przed spotkaniem, że poruszy sprawę ważną dla Polski. "Będę oczywiście mówił o tym polskim, specyficznym problemie jakim jest kwestia śledztwa smoleńskiego i sposobu postępowania Rosji, które jest nie do zaakceptowania, szczególnie jeśli chodzi o przedłużającą się kwestię zwrotu wraku samolotu"- dodał.

Premier przyznał jednak, że w tej sprawie możliwość działania Unii jest ograniczona. "Podobnie jak z prawami człowieka, czy standardami europejskimi zdajemy sobie sprawę, że europejska opinia publiczna nie będzie miała kluczowego wpływu na zachowanie Rosjan"- powiedział szef rządu.

Jeśli chodzi o relacje całej Unii z Rosją, to - jak mówił premier - w kwestiach energetycznych Wspólnota nie może iść na kompromis. "Unia powinna być pryncypialna. Jeśli uzgodniliśmy pewne zasad, które na przykład dotyczą rozdziału przesyłu i produkcji gazu, to powinniśmy konsekwentnie bronić europejskie interesy i europejskie zasady"- powiedział Tusk.

Tymczasem Rosja protestuje i żąda wyłączenia spod unijnych przepisów energetycznych. Prezydent Władimir Putin wiele razy je krytykował. Uważał, że nie powinny one obejmować firm spoza Wspólnoty, czyli Gazpromu. Nakazują one między innymi rosyjskiemu monopoliście udostępnianie swoich sieci przesyłowych unijnym firmom, a ten nie chce się na godzić.