Komisja śledcza bada sprawę przepływów milionów euro z niemieckiego resortu obrony do firm doradczych za czasów Ursuli von der Leyen

W Parlamencie Europejskim dobiegają końca przesłuchania kandydatów poszczególnych państw na przyszłych komisarzy europejskich. Część kandydatów pod naporem pytań już musiała zrezygnować ze swoich politycznych planów. Nowa Komisja zacznie pracę 1 listopada, a na jej czele stanie Ursula von der Leyen. Gdy dla członków jej gabinetu przesłuchania będą już tylko wspomnieniem, sama Niemka prawdopodobnie w grudniu będzie musiała wrócić do Berlina, żeby stanąć przed komisją śledczą Bundestagu, która bada naruszenia w ministerstwie obrony RFN, do których doszło w latach, gdy von der Leyen pełniła tam funkcję ministra.
Chodzi o miliony euro, które przy wiedzy wysokich urzędników ministerstwa płynęły do firm doradczych. W centrum uwagi stoi przede wszystkim koncern Accenture, który otrzymywał kontrakty częściowo bez przetargu, czyli z pominięciem prawa o zamówieniach publicznych. Już 2 lipca, gdy Rada Europejska wskazała na von der Leyen jako kandydatkę na szefową Komisji Europejskiej, niemieckie media alarmowały, że przeprowadzka do Brukseli jest dla prominentnej polityk chadecji ucieczką od rosnącej fali problemów w jej resorcie z tzw. aferą doradców na czele. Dotychczasowe zeznania świadków rzucają światło na nepotyzm i kolesiostwo stojące za procederem przydzielania kontraktów. Dotychczas zebrane informacje nie dotyczą bezpośrednio byłej minister. Natomiast w proceder byli zaangażowani jej bliscy współpracownicy.
Pod koniec ubiegłego miesiąca już po raz drugi przed komisją musiał stawić się Timo Noetzel, menedżer w Accenture. W latach 2015–2018 Noetzel był stałym gościem w berlińskim budynku resortu obrony. Jak wynika z jego zeznań przed komisją, które wyciekły do mediów, o możliwej współpracy pomiędzy prywatną firmą a resortem regularnie rozmawiał z gen. Erhardem Bühlerem, który kierował wówczas ministerialnym działem planowania. Obaj znali się jeszcze z czasów wojskowej misji w Kosowie, gdzie stacjonowali. Noetzel potwierdził w trakcie zeznań, że 10 września 2016 r. Bühler brał udział w ceremonii chrztu jego dzieci i to nie jako byle kto, bo w roli ojca chrzestnego jednego z nich. Rok później generał zdecydował, że opiewający na ok. 1 mln euro kontrakt związany z procesami cyfryzacji niemieckiej armii przypadnie bez przetargu Accenture.
Firma, która jeszcze w 2014 r. otrzymała od niemieckiego resortu 459 tys. euro, w 2018 r. zainkasowała z tego źródła już ok. 20 mln. Coraz większe środki przeznaczane na usługi doradcze pokrywają się z czasem, w którym stanowisko sekretarza stanu piastowała Katrin Suder. Przed karierą w resorcie obrony RFN Suder przez kilkanaście lat pełniła wysokie stanowiska właśnie w Accenture. Również z nią znał się osobiście Timo Noetzel. Przed komisją przyznał wręcz, że oboje są zaprzyjaźnieni, a ich rodziny wspólnie spędzają czas wolny.
Noetzel potwierdził, że otrzymywał od Suder wskazówki, w jakich obszarach jego firma może starać się o nowe kontrakty. Magazyn „Der Spiegel” dotarł do fragmentów wewnętrznej komunikacji Accenture, w których Noetzel chwalił się, że ma w ministerstwie kontakty na najwyższym poziomie, i oceniał ich potencjał jako „olbrzymi”. Kolejne kontrakty, które Noetzel uzyskał w resorcie, faktycznie były lukratywne, a stawki dzienne dla pracowników Accenture sięgały 1700 euro.
Suder była uznawana za bliską współpracowniczkę minister von der Leyen. Sekretarz stanu odeszła z ministerstwa w ubiegłym roku krótko przed tym, jak Federalna Izba Obrachunkowa opublikowała raport, który wskazywał na marnotrawienie publicznych pieniędzy i łamanie przepisów podczas zatrudniania firm doradczych przez resort obrony. Dokument rozkręcił śledztwo prowadzone równolegle przez media i polityków opozycji. Komisja śledcza Bundestagu zamierza przesłuchać Suder i samą byłą minister obrony do końca tego roku. Przygotowująca się do objęcia funkcji szefowa Komisji von der Leyen już po przeprowadzce do Brukseli potwierdziła, że pomimo nowej funkcji jest gotowa stawić się w Berlinie i odpowiedzieć na pytania. ©℗
Stawki dzienne dla pracowników Accenture sięgały 1700 euro