Konieczne mogą być nowe ustawy, by dokończyć zmiany w Radzie Ministrów. Szykowany jest pakiet programowy. Jednym z pomysłów jest reforma służb specjalnych. Wzrośnie rola nieformalnego prezydium, czyli premiera i wicepremierów, oraz komitetu bezpieczeństwa, którym ma kierować Jarosław Kaczyński.
W ciągu dwóch tygodni mają być gotowe propozycje działań rządu w nowym składzie. To przede wszystkim pomysły uzgodnione w ramach rozmów koalicyjnych. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że jednym z nich ma być reforma służb specjalnych. Na czym miałaby polegać? Jeden z naszych rozmówców sugeruje, że może chodzić o konsolidację, ale inni nie potwierdzają tego kierunku zmian.
W koalicyjnych uzgodnieniach była mowa jeszcze o co najmniej dziewięciu obszarach przedstawionych przez PiS, co opisywaliśmy w DGP. To m.in. zmiany w sądownictwie, zmiany organów założycielskich szpitali, dekoncentracja mediów czy nowy kodeks wyborczy. PiS nie rezygnuje także z podziału administracyjnego Mazowsza na dwa osobne województwa (o czym też pisaliśmy w DGP jako pierwsi). Jak zapowiedział na antenie TVP Info szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, stosowny projekt ustawy najpóźniej w listopadzie trafi do Sejmu. Plan zakłada, że w przyszłym roku odbędą się wybory do dwóch nowych sejmików – warszawskiego i mazowieckiego. Zmianom tym sprzeciwiają się władze regionu. – W kraju panuje epidemia. Dziesiątki ludzi umiera z powodu COVID-19, zaczyna brakować miejsc w szpitalach, a PiS chce zniszczyć Mazowsze – skomentował wczoraj Adam Struzik, marszałek woj. mazowieckiego.

Kto będzie ważniejszy i silniejszy

W rządzie w nowej odsłonie może wzrosnąć rola dwóch ciał. Pierwsze jest nieformalne – to prezydium rządu, czyli premier i wicepremierzy – Mateusz Morawiecki, dwaj liderzy partii koalicyjnych: Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin oraz dwaj kolejni: Piotr Gliński i Jacek Sasin. Taka formuła była używana w poprzednim gabinecie Morawieckiego, gdy wicepremierem była Beata Szydło. Drugie istotne ciało to powstający komitet bezpieczeństwa, którym ma kierować prezes PiS, a w składzie którego jest lider trzeciego ugrupowania tworzącego koalicję, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Komitet będą uzupełniali dwaj zaufani ludzie Kaczyńskiego: szef MSWiA Mariusz Kamiński i szef MON Mariusz Błaszczak. Siłą rzeczy łącznikiem między obu ciałami będzie prezes. – To będą dwa główne ośrodki w rządzie i praktyka pokaże, który będzie ważniejszy – zastanawia się polityk prawicy. Ale inny z naszych rozmówców uważa, że zmieni się niewiele. – Do tej pory najważniejsze decyzje też były uzgadniane między premierem a szefem największej formacji, a teraz będzie się to działo w ramach rządu. To może tylko usprawnić działania. Wydaje się, że prezes, zgodnie z zapowiedziami, będzie się zajmował swoim obszarem i nie będzie wkraczał w inne, choć będzie o nich rozmawiał w ramach partii, tak jak było do tej pory – mówi polityk PiS.
Po oficjalnej rekonstrukcji rządu przyszedł też czas na podzielenie się strefami wpływów. Premier wydał już pakiet ośmiu rozporządzeń atrybucyjnych, w których m.in. przyporządkowuje „szczegółowe zakresy działań” poszczególnym ministrom, wskazuje źródła finansowania (podając, kto będzie dysponentem poszczególnych części budżetu państwa) oraz przypisuje instytucje, które zapewnią obsługę danego ministra.

Dalsze zmiany? Zatem i rozgrywki

Ale na tym nie koniec. Jak potwierdzają nasi rozmówcy z kręgów rządowych, konieczna jeszcze będzie zmiana ustawy o działach administracji rządowej. – W ciągu miesiąca powinniśmy ją przygotować – podaje nasz rozmówca z rządu. Miałaby być rozpatrywana na posiedzeniu Sejmu w końcówce października. Nowelizacja takiej ustawy to potencjał do kolejnych rozgrywek wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, dlatego do niedawna sądzono, że uda się jej uniknąć. – Nowa ustawa jest potrzebna wtedy, gdy dzielimy działy administracji rządowej. Ale jeśli ich nie dzielimy, tylko przesuwamy pomiędzy resortami, to nowelizacji nie trzeba – tłumaczy nasz rozmówca z PiS. Ale ostatecznie uznano, że zmiany w ustawie o działach są konieczne, choćby ze względu na dwa nowo powoływane urzędy (skutek likwidacji resortu sportu oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej) oraz ich umocowanie. Chodzi o Narodowe (czy Rządowe) Centrum Sportu (które nadzorować ma minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński) oraz Główny Urząd Morski (podległy ministrowi infrastruktury Andrzejowi Adamczykowi). W tych przypadkach mogą powstać nawet specjalne ustawy dotyczące funkcjonowania tych instytucji. O tym, czy tak się stanie, mają zadecydować nadzorujące je resorty, w innym wariancie będzie to zrobione jedną ustawą.
Przesądzona jest także nowelizacja ustawy o działach z powodu innych zmian, np. wyjęcia Wód Polskich spod kurateli resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Pytanie też, czy nie zajdzie potrzeba zmiany niektórych działów administracji rządowej, choćby działu „informatyzacja”. Rozporządzeniem przypisano go do ministra cyfryzacji, którym aktualnie jest sam premier, wspierany przez pełnomocników (sekretarzem stanu w KPRM i pełnomocnikiem rządu ds. cyberbezpieczeństwa został wczoraj były minister cyfryzacji Marek Zagórski). Jednym z elementów działu „informatyzacja” są np. rejestry: PESEL, Rejestr Dowodów Osobistych czy Rejestr Stanu Cywilnego. A z dotychczasowych, nieoficjalnych zapowiedzi polityków PiS wynikało, że sprawy związane z zarządzaniem tymi rejestrami – po likwidacji dotychczasowego Ministerstwa Cyfryzacji z Markiem Zagórskim na czele – mogłoby przejąć MSWiA. To mogłoby oznaczać konieczność zmian w samym dziale „informatyzacja”, a w konsekwencji – nowelizację ustawy.
Proces restrukturyzacji i zmian w rządzie zakończy się pod koniec lutego. – To nie tylko kwestia modyfkacji prawa, ale także zakończenia okresów wypowiedzenia pracownikom, których zwolnienia będą wynikały z restrukturyzacji – podkreśla nasz rozmówca.