Prokuratura zażądała przed warszawskim sądem okręgowym kary dożywotniego pozbawienia wolności dla Igora M., ps. Patyk, oskarżonego m.in. o zabójstwo b. szefa policji Marka Papały. Wobec pozostałych sześciu oskarżonych wnioskuje o kary od 15 do 3 lat więzienia.

Jak mówili prokuratorzy, przyjęta w oskarżeniu wersja zabójstwa gen. Papały w związku z próbą kradzieży samochodu - wbrew obiegowym opiniom - była "od lat zakorzeniona" w badaniu tej zbrodni, tylko wcześniej "z jakichś powodów nie została dokładnie sprawdzona".

Proces w sprawie jednej z najgłośniejszych zbrodni ostatnich trzech dekad skończył się we wtorek po blisko pięciu latach.

Według łódzkiej prokuratury M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł". Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże w końcu lat 90. kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Papały.

Akt oskarżenia do stołecznego Sądu Okręgowego trafił w maju 2015 r. Ustalenia prokuratury oparte były na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - b. członka tej grupy przestępczej. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 r.; w kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - musiał się zacząć od nowa.

We wtorek sędzia zamknął przewód sądowy. Mowy końcowe wygłosiła strona prokuratorska, a także oskarżony Igor M. oraz jego obrońca mec. Grzegorz Cichewicz. Trwało to łącznie ponad pięć godzin.

W swojej mowie łódzki prokurator regionalny Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej b. szefa KGP. Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego go Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają jego wiarygodności.

Według prokuratorów nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty. "Dlaczego P. o tym powiedział? Bo został o to zapytany. Nikt wcześniej nie przyłożył się do zweryfikowania tej wersji" - mówił drugi z prokuratorów prok. Mariusz Jaworski.

Prok. Szubert podkreślił, że analiza materiału dowodowego świadczy o tym, że w dniu morderstwa w godzinach wieczornych Igor M. przebywał na parkingu przed blokiem Papały. Jak dodał, informacje na temat późniejszych zdarzeń w tym miejscu zawarte są w zeznaniach Roberta P. Wynika z nich m.in., że dzień po morderstwie Igor M. miał powiedzieć, że poprzedniego dnia "chyba zabił człowieka". "A z opisywanych przez Roberta P. zdarzeń dosłownie wynika, że ofiarą działań Igora M. był pan Marek Papała" - relacjonował przed sądem prokurator.

Prokuratura wskazywała również, że to nieprawda, że grupa przestępcza, do której należał Igor M., zajmowała się kradzieżą tylko i wyłącznie luksusowych aut. "To nie byli złodzieje luksusowych samochodów, a przynajmniej nie wyłącznie" - mówił prok. Jaworski. Podkreślał, że oskarżeni "korzystali z każdej okazji, w której można byłoby podjąć próbę kradzieży" i podejmowano również próby kradzieży "ad hoc".

Obrońca Igora M. mec. Grzegorz Cichewicz podkreślał, że w sprawie dochodzi do konfrontacji dwóch świadków koronnych - oskarżonego M. oraz P. "Któryś z tych świadków kłamie" - stwierdził. Jego zdaniem wiarygodność zeznań P. jest "mocno wątpliwa", a status świadka koronnego został mu nadany zbyt wcześnie. Przytaczał również zeznania innych świadków, z których miało wynikać, że powszechnie znana była niechęć P. do Igora M.

Adwokat podkreślał, że nie ma dowodów na to, że w dniu przestępstwa M. był na miejscu zdarzenia. Obrona chce uniewinnienia M. z głównego zarzutu zabójstwa, a umorzenia postępowania w przypadku zarzutów związanych z kradzieżami samochodów.

"Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem" - zaznaczył w swojej mowie Igor M.

Przyznał, że zajmował się w latach 90. kradzieżami samochodów, a następnie został świadkiem koronnym, który dostarczył zeznań na temat środowiska przestępców kradnących samochody. "Przez te lata wszystkie te metody kradzieży ewoluowały, to ja niektóre z tych metod wymyśliłem" - powiedział.

"Teraz okazuje się, że to ja znalazłem się pod domem Papały, uparłem się na ten konkretny samochód i - co więcej - nie potrafiłem go ukraść" - wskazał.

Przedstawiając przykłady dokonanych przez swą grupę kradzieży, podkreślał, że kradzieże z wykorzystaniem broni nie były "ich bajką". Za niewiarygodną uznał też tezę, że nosił broń ze względu na ochronę przed innymi grupami przestępczymi. "Po co ja się opłacałem grupom przestępczym, skoro musiałbym z +klamką+ chodzić?" - pytał sąd.

Za kilka zarzucanych mu czynów, wśród których jest zabicie Papały, prokuratura zażądała wobec Igora M. kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 27 tys. zł. Wobec pozostałych trzech oskarżonych zażądano kar po 15 lat więzienia, natomiast wobec trzech kolejnych - kar 7, 5 oraz 3 lat pozbawienia wolności.

Kolejny termin sąd wyznaczył na 16 października - wówczas mowy końcowe wygłoszą pozostali oskarżeni oraz ich obrońcy.

Papała został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W 2009 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. - "Słowikowi", i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucający im m.in. nakłanianie do tego mordu. W 2013 r. Sąd Okręgowy obu uniewinnił, a dowody uznał za "kruche". Tamten wyrok jest prawomocny.