Lokatorzy mieszkań wieżowca z klatki sąsiadującej z tą, w której wybuch pożar, będą mogli po godz. 15 wrócić do domów. Natomiast pozostali muszą jeszcze tę noc spędzić poza domem - poinformował PAP w piątek rzecznik koszalińskiego magistratu Robert Grabowski.

W pożarze mieszkania na trzecim piętrze wieżowca przy ul. Starzyńskiego w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie) zginęła 67-letnia kobieta, która, jak podała policja, wyszła na zadymioną klatkę i zatruła się tlenkiem węgla. Cztery osoby trafiły do szpitala, w tym lokatorka spalonego mieszkania. Ewakuowano około 200 osób z lokali z dwóch klatek schodowych wieżowca. Większość znalazła schronienie u rodzin. Ponad 20 osób minioną noc spędziło w zapewnionym przez miasto lokum w bursie szkolnej.

"Lokatorzy mieszkań wieżowca, z klatki sąsiadującej z tą, w której wybuch pożar, będą mogli po godz. 15 wrócić do domów. Natomiast pozostali muszą jeszcze tę noc spędzić poza domem. Dziś będą mogli wrócić do mieszkań tylko na chwilę, by zabrać niezbędne rzeczy" - powiedział w piątek Grabowski.

Dodał, że w sobotę ma zapaść decyzja w uzgodnieniu z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego, kiedy i czy wszyscy lokatorzy z klatki, w której wybuchł pożar, wrócą do mieszkań. Zaznaczył, że w tej sprawie informować będzie lokatorów Spółdzielnia Mieszkaniowa "Na Skarpie".

Grabowski poinformował, że miasto nadal zapewnia poszkodowanym w pożarze lokum oraz posiłki w bursie szkolnej. Skierowano tam także czterech pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz psychologa.

Dla poszkodowanych w pożarze miasto uruchomiło infolinię. Pod numer 500 670 478 można dzwonić w godz. 7-19.

Pożar wybuchł około godz. 23 w czwartek. Jego gaszenie trwało ponad pięć godzin. Przyczynę pożaru ustalą biegli z zakresu pożarnictwa. Postępowanie wyjaśniające prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. (PAP)

Autorka: Inga Domurat