Międzyresortowy zespół przygotuje ustawę o zarządzaniu bezpieczeństwem narodowym. Być może przy premierze pojawi się doradca w tej materii
Premier powołał zespół, który ma opracować projekt ustawy o zarządzaniu bezpieczeństwem narodowym, łączący aspekty wojskowe i cywilne. Przy premierze ma powstać organ doradczo-konsultacyjny, być może na kształt Stałego Komitetu Rady Ministrów albo doradcy ds. bezpieczeństwa. – Ustawa ma też dostosować model zarządzania kryzysowego do rozwiązań obowiązujących w NATO – mówi Paweł Soloch, szef BBN.
– Wysłaliśmy już do rządu pierwsze rekomendacje do tej ustawy – mówi Paweł Soloch. – Jedną z nich jest powołanie komitetu Rady Ministrów ds. bezpieczeństwa narodowego, wspierającego prace rządu w tych sprawach. Szef komitetu mógłby być swego rodzaju doradcą premiera – dodaje szef BBN.
Uruchomienie zespołu to pokłosie ostatnio przyjętej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, w której wprost zapisano, że ma powstać ustawa o zarządzaniu bezpieczeństwem narodowym. W Strategii napisano, że trzeba stworzyć „ponadresortowy mechanizm koordynacji zarządzania bezpieczeństwem narodowym poprzez utworzenie komitetu Rady Ministrów, odpowiedzialnego na poziomie strategicznym za rozpatrywanie spraw z zakresu polityk, strategii i programów w obszarze zarządzania bezpieczeństwem narodowym, w sposób zapewniający spójność i konsekwentną ich realizację oraz jego powiązanie z nową rolą i kompetencjami Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa”. Stworzenie takiego ośrodka było postulowane od lat, podobny zapis pojawił się m.in. w poprzedniej strategii bezpieczeństwa z 2014 r. Ale do tej pory nikt się tym specjalnie nie przejmował. Jednak kryzys związany z pandemią uwypuklił potrzebę powołania odpowiedniej komórki. Okazało się, że współdziałanie sztabów kryzysowych pomiędzy różnymi resortami organizowano na szybko, nie było wcześniej przygotowanych struktur ani procedur dokładnie określających, kto za co odpowiada. Przykładem takiej twórczej improwizacji było m.in. wciągnięcie spółek Skarbu Państwa w zakupy maseczek. Efekty tych działań nie są jednoznaczne.
Teraz takie działania kryzysowe miałyby zostać uporządkowane. Doradca premiera, swego rodzaju koordynator ds. bezpieczeństwa, miałby się zajmować połączeniem aspektów typowo obronnych, którymi na co dzień zajmują się Wojsko Polskie i resort obrony, spraw wewnętrznych (policja, służby podległe MSW) i cywilnych związanych np. ze służbą zdrowia. Chodzi o całościowe podejście do zagadnienia. Dodatkowo miałby odpowiadać za coś, czym dzisiaj de facto nikt się nie zajmuje, czyli komunikację strategiczną na poziomie państwa. To w czasach nasilającej się wojny informacyjnej wydaje się coraz istotniejsze, a dziś to pole jest zupełnie niezagospodarowane.
– Do tej pory brakowało na poziomie rządowym ciała całościowo patrzącego na sprawy bezpieczeństwa w państwie. Zależy nam na jasnym określeniu hierarchii dokumentów strategicznych, doprecyzowaniu roli BBN oraz aby w ustawie zapisać, że ćwiczenia Kraj, które są kluczowe dla systemu kierowania obroną państwa, powinny odbywać się nie rzadziej niż co cztery lata – mówi Soloch.
Warto przypomnieć, że jeszcze w latach 90. funkcjonował Komitet Spraw Obronnych Rady Ministrów, który miał zapewniać „realizację i koordynację zadań Rządu i innych organów administracji państwowej w zakresie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa”. Obecnie żaden organ kwestii bezpieczeństwa na poziomie państwa nie koordynuje.