Sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym wydaje się być opanowana, natomiast to jest żywioł i dużo zależy od wiatru - powiedział w czwartek szef KPRM Michał Dworczyk. Wyraził nadzieję, że akcja gaśnicza zostanie jak najszybciej zakończona.

Dworczyk pytany w czwartek w programie Tłit w portalu wp.pl o pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym powiedział, że w tej chwili - według informacji Państwowej Straży Pożarnej - zostało zatrzymane rozprzestrzenianie się ognia. "Cały czas są tam bardzo duże siły i środki wykorzystywane do tego, żeby kontrolować sytuację. Sześć samolotów gaśniczych, śmigłowiec gaśniczy, Straż Pożarna, która zapobiega temu, żeby ten pożar się rozprzestrzeniał" - podkreślił szef KPRM.

Dworczyk zwrócił uwagę, że trzeba pamiętać, iż jest to "teren bardzo trudny". "W związku z tym w samym procesie gaszenia biorą udział przede wszystkim statki powietrzne, bo ten pożar ma miejsce na bagnach, w terenach niedostępnych, a strażacy, leśnicy czy żołnierze WOT zabezpieczają obrzeża tak, żeby ten pożar się nie rozprzestrzeniał" - zaznaczył.

Jak dodał, "w związku z tym sytuacja wydaje się być opanowana". "Natomiast wiemy, że to jest żywioł, dużo zależy od wiatru. Mamy nadzieję, że jak najszybciej zostanie zakończona akcja gaśnicza" - podkreślił Dworczyk. Na pytanie, czy najgorszy moment jest już za nami, szef KPRM odparł, iż wydaje się, że tak. Ale - jak dodał - "to jest żywioł, to jest bardzo trudny teren, w związku z tym należy być ostrożnym optymistą". "Cały czas zarówno sprzęt, jak i strażacy, wojsko i leśnicy, pozostają na miejscu i prowadzą akcję" - zaznaczył Dworczyk.

Pytany, czy są plany, jak to miejsce odbudować, szef KPRM powiedział, że "na początku musimy dokończyć całą akcję gaśniczą, być pewni, że pożar został ostatecznie zlikwidowany i wtedy będą analizowane możliwości wsparcia Biebrzańskiego Parku Narodowego i odnowy, rekultywacji tych terenów". "W tej chwili przeznaczone środki na akcję to ponad 6 mln złotych. Premier Mateusz Morawiecki ze swojej rezerwy ogólnej przeznaczył 600 tys. złotych dla Straży Pożarnej, na paliwo, na środki gaśnicze, na te wszystkie działania, które są niezbędne, żeby opanować pożar, żeby zlikwidować to zagrożenie" - mówił Dworczyk.

Dopytywany, czy są już znane przyczyny pożaru, szef kancelarii premiera odpowiedział, że nie ma precyzyjnych informacji na ten temat. "Myślę, że taki czas na podsumowanie, zarówno jeżeli chodzi o przyczyny, jak i o plan na przyszłość, będzie po definitywnym zakończeniu akcji gaśniczej" - mówił Dworczyk.

Pożar w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa – z przerwami – trzecią dobę. Według ostatnich danych, objął ok. 6 tys. ha bagiennych łąk i lasów i już się nie rozprzestrzenia, ale akcja gaśnicza wciąż jest prowadzona, bo na tym terenie ogień pojawia się w kolejnych miejscach.

W środę przez cały dzień z ogniem walczyło kilkaset osób, nie tylko strażacy zawodowi i z OSP, ale również m.in. żołnierze WOT, pracownicy parku narodowego, Lasów Państwowych i okoliczni mieszkańcy. Do zrzutów wody i obserwacji używane były samoloty i śmigłowce m.in. Lasów Państwowych i policji.

Wiosenne pożary suchych traw i trzcinowisk są nad Biebrzą co roku, ale trwający obecnie jest największym w historii działalności tego parku. W dużej części objął obszary torfowe i tam ogień może bardzo długo tlić się pod powierzchnią gruntu i wzniecać się wskutek porywów wiatrów. W minionych latach jedynym sposobem na takie pożary były obfite opady deszczu.

Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce. Zajmuje ok. 59 tys. ha. Chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi.