Mężczyzna, u którego potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce, miał mieć podczas powrotu z Niemiec ograniczony kontakt z innymi osobami – wynika z informacji przekazanych PAP przez służby prasowe wojewody lubuskiego.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski w środę rano poinformował, że w nocy potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Pacjent hospitalizowany jest w Zielonej Górze. Mężczyzna przyjechał do Polski z Niemiec, z Westfalii. Stan jego zdrowia jest dobry, a przebieg choroby łagodny. Podróżował on do Polski autobusem.

"Mężczyzna wracał z Niemiec i jechał autobusem, który zatrzymał się w Świecku i tam wysiadł" - powiedziała w środę PAP rzeczniczka prasowa wojewody lubuskiego Aleksandra Chmielińska-Ciepły. Jak dodała, "stamtąd jechał już prywatnym autem osobowym sam. Jechał do swojego miejsca zamieszkania w Cybince".

"Mężczyzna miał niewielki kontakt z osobami +zewnętrznymi+ podczas powrotu do Polski" – kontynuowała Chmielińska-Ciepły. "W tym momencie w województwie są tylko cztery osoby objęte kwarantanną, z czego z bezpośredniego kontaktu są tylko dwie osoby (rodzina mężczyzny - PAP)" – dodała.

Lista pasażerów autobusu, którym mężczyzna wracał do Polski została przekazana do Głównego Inspektoratu Sanitarnego – poinformowała rzeczniczka. Jak zapewniała, służby dzwonią obecnie do pasażerów, aby przeprowadzić z nimi wywiad epidemiologiczny.

Poza zakażonym na liście pasażerów autobusu nie było żadnego pasażera z województwa lubuskiego – powiedziała Chmielińska-Ciepły. Jak dodała, nie jest w stanie powiedzieć, jak wiele osób podróżowało z tym mężczyzną.

Lista obejmuje kilkanaście miejscowości, do których podróżowali pasażerowie – poinformowała rzeczniczka.

"Mężczyzna zachował się bardzo prawidłowo, bo nie udał się do lekarza tylko zadzwonił do poradni, gdzie poinformowano go o tym, że powinien skontaktować się z sanepidem. Zadysponował on specjalną, dedykowaną karetkę, która przyjechała po tego mężczyznę, odebrała go z miejsca zamieszkania i przetransportowała do szpitala" – powiedziała Chmielińska-Ciepły. (PAP)

autor: Kacper Reszczyński