Chińskie służby sanitarne potwierdzają, że niektóre koronawirusy są wyjątkowo zaraźliwe, atakują wiele osób, napędzając epidemię. Eksperci tłumaczą, że dużą zjadliwość wykazują różnego typu pojedyncze wirusy, zarówno koronawirusa, jak i wirusa HIV oraz ebola.

Dr Nathalie MacDermott z King's College London w wypowiedzi dla BBC News wyjaśniła, że jedna osoba zakażona koronawirusem Covid-19 z Wuhan w Chinach, gdzie doszło do wybuchu epidemii, zwykle przekazuje infekcję dwóm lub trzem osobom. Zdarzają się jednak odmiany tego patogenu wyjątkowo agresywne, które przenoszą się nawet na kilkanaście innych osób.

Południowokoreańska agencja prasowa Yonhap powołując się na Koreańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom poinformowała, że 61-letnia mieszkanka Daegu zaraziła koronawirusem co najmniej 15 osób, w tym 14 podczas nabożeństwa i jedną w szpitalu. Nie wiadomo nawet, jak ona sama się zaraziła, ponieważ nie podróżowała ostatnio za granicę i nie miała kontaktu z żadną osobą, u której wcześniej wykryto infekcję. Przebywała w szpitalu w dniach 7-17 lutego.

Podobne przypadki miały miejsce również w Europie. 53-letni Brytyjczyk Steve Walsh po powrocie z Singapuru pod koniec stycznia 2020 r. zaraził prawdopodobnie kilkanaście osób. Najpierw zawlókł koronawirusa Covid-19 do kurortu narciarskiego we Francji, gdzie zainfekowało się od niego jedenaście osób. Spośród nich jedna wyjechała na Majorkę, a pięć wróciło do Wielkiej Brytanii, w tym dwóch lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

Dr Paweł Grzesiowski, wykładowca Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń, powiedział PAP, że jeszcze wcześniej pojawiło się ognisko epidemii w Niemczech, gdzie trzynaście osób zakaziło się od jednej Chinki. „Doszło tam nawet do zakażeń trzeciorzędowych, bo jeden z Niemców zakaził swych bliskich” – dodał.

Dużą zdolność zakażania wykazywały niektóre koronawirusy wywołujące MERS, czyli występującą od 2012 r. niewydolność oddechową Bliskiego Wschodu. W 2015 r. jeden z tych patogenów zaatakował aż 82 osoby. Podejrzewa się, że MERS przeniosły na ludzi wielbłądy, ale wcześniej ich rezerwuarem mogły być nietoperze, podobnie jak w przypadku koronawirusa Covid-19 z Wuhan.

Szczególnie zaraźliwe patogeny mogą napędzać epidemię. Tak było z epidemią gorączki krwotocznej w Afryce Zachodniej przed kilkoma laty, którą głównie wywołały szczególnie zaraźliwe wirusy ebola. Obliczono, że źródłem 61 proc. tych zakażeń było wtedy zaledwie 3 proc. zainfekowanych pacjentów. W 2014 r. podczas jednego z pogrzebów od zmarłego, z którym zgodnie z tradycją wielu żałobników się żegnało dotykając go, ebolą zaraziło się ponad 100 osób (do zarażenia się tym wirusem wystarczy kontakt ze zwłokami).

Wyjątkowo zaraźliwe wirusy nie muszą jednak wywoływać szczególnie agresywnej, bardziej śmiertelnej infekcji. Przykładowo Brytyjczyk Steve Walsh miał jedynie łagodne objawy choroby. Niektóre osoby mogą też częściej zarażać innych, ponieważ są bardziej aktywne, częściej kontaktują się z innymi i często podróżują. Tak było w przypadku Walsha.

Dr John Edmunds z London School of Hygiene and Tropical Medicine zwraca uwagę, że patogeny często roznoszą dzieci, które są szczególnie podatne na różne infekcje. Tak jest zarówno w przypadku koronawirusów, jak i przeziębień oraz wirusów grupy. Z kolei częstymi ofiarami zarazków przenoszonych przez maluchów są osoby starsze, najbardziej podatne na wszelkie infekcje. Dlatego szczepienie dzieci – podkreślają specjaliści - przeciwko grypie czy pneumokokom, bakteriom wywołujących zakażenia układu oddechowego, zmniejszają ryzyko infekcji i powikłań u seniorów.

Zdaniem dr. Edmundsa, bardzo ważne jest szybkie wychwycenie ogniska zakażeń i podjęcie odpowiednich działań, takich jak leczenie i izolacja chorych oraz objęcie kwarantanną tych, którzy stykali się z chorymi i mogą być zarażeni mimo braku objawów.

Przed wirusami można się chronić, nawet jeśli nie ma jeszcze skutecznej szczepionki. Przed koronawirusem Covid-19 chroni na przykład częste mycie rąk, ponieważ na skutek kichania patogeny te są obecne nie tylko w powietrzu, ale i na stole, klamce drzwi lub innych przedmiotach, na których mogą pozostawać zakaźne od 2 godzin do 9 dni.

Wskazują na to badania opublikowane na łamach „The Journal of Hospital Infection” przez naukowców ze szpitala uniwersyteckiego w Greifswaldzie oraz Ruhr-Universität w Bochum. Wynika z nich, że koronawirusom sprzyjają chłodne i wilgotne środowiska. W temperaturach około 4 st. C. niektóre rodzaje koronawirusów mogą pozostać aktywne do 28 dni. W temperaturze 30–40 stopni Celsjusza utrzymywały się przez krótszy czas. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński