Francuscy obserwatorzy po wtorkowym wyborze Borisa Johnsona na przewodniczącego rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej wyrażają obawy co do dalszych losów brexitu i stosunków Londynu z UE. Bardziej optymistyczni są w sprawie relacji dwustronnych.

Niemal natychmiast po wyborze Johnsona prezydent Francji Emmanuel Macron "gorąco" pogratulował przyszłemu brytyjskiemu premierowi.

Macron wyraził nadzieję na "jak najszybszą" współpracę z Johnsonem, nie tylko w sprawie brexitu, ale i w innych kwestiach międzynarodowych, w których trwa ścisła współpraca z również z Brytyjczykami i Niemcami; wymienił w tym kontekście napięcia z Iranem.

Francuscy obserwatorzy jednak z pewnym niedowierzaniem komentują tę przyszłą współpracę, gdyż - jak pisze na stronie internetowej komentator tygodnika "Chalenges" - "aby pokazać swój autorytet, Boris Johnson może wzmocnić retorykę wobec Teheranu". Nie pasowałoby to do taktyki przyjętej przez Paryż - podkreślają inni komentatorzy.

Bardziej optymistyczni są z kolei w sprawie dalszej współpracy obronnej, która - jak mówił dziennikarz radia RFI - "od lat rozwija się harmonijnie, niezależnie od politycznych zakrętów".

"Wiemy mniej więcej, czego nie chce Boris Johnson, ale mniej o tym, czego chce, a przede wszystkim nie wiadomo, jak może to osiągnąć" - podsumował przewidywania na temat przyszłości brexitu publicysta dziennika "Le Figaro". Dosyć podobnie przedstawia to większość francuskich mediów, które na zmianę na stanowisku brytyjskiego premiera patrzą głównie przez pryzmat europejski.

"Nieprzewidywalny, pragmatyczny i oportunistyczny" – ocenia Johnsona dziennik "Le Monde" w tytule artykułu europejskich korespondentów gazety. "Choć dojście Borisa Johnsona do władzy nie jest niespodzianką, Europejczycy dostają gęsiej skórki, gdyż aby doprowadzić wreszcie do sfinalizowania brexitu, nowy premier brytyjski zdaje się być gotowym do zaostrzenia retoryki" – twierdzą autorzy.

Podczas gdy niektórzy eksperci - jak prof. Pauline Schnapper z Uniwersytetu Nowej Sorbony - uważają, że "sytuacja w Europie poważnie zwiększa prawdopodobieństwo brexitu bez umowy", inni wskazują, że ewentualny "twardy brexit" oznacza "wojnę z Europą", co jest dla nich "niewyobrażalne".

Ponieważ UE wyklucza renegocjowanie umowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, osiągniętej z poprzedniczką Johnsona Theresą May, spodziewać się można kolejnego odłożenia brexitu, choć Johnson kategorycznie odrzucił taką możliwość – spekulowali uczestnicy wieczornej debaty radia France Info.

Pozycja Johnsona, która "po zwycięstwie wygląda na dosyć komfortową, bardzo szybko może stać się bardzo krucha" – prognozowała prof. Schnapper, zwracając uwagę, że w brytyjskim "parlamencie nie ma większości za żadnym rozwiązaniem" w sprawie brexitu. "Na rokowania nie ma już czasu i nie ma z kim negocjować" - dodała.

Eksperci i publicyści debatujący w radiu France Info dosyć zgodnie spodziewają się przedterminowych wyborów w Wielkiej Brytanii.