Podważanie gwarancji niezawisłości sędziowskiej w Polsce jest bezzasadne - ocenił w rozmowie z PAP rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab. Dodał, że polskie prawo gwarantuje niezwisłe postępowanie dyscyplinarne.

W ten sposób rzecznik dyscyplinarny sędziów odniósł się do decyzji Komisji Europejskiej o wszczęciu wobec Polski postępowania o naruszenie prawa unijnego. Zdaniem KE "nowy system dyscyplinarny" podważa niezawisłość polskich sędziów, nie oferując koniecznych gwarancji, by chronić ich przed kontrolą polityczną, zgodnie z wymogami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. KE wskazała też, że polskie prawo pozwala poddać sędziów sądów powszechnych postępowaniom dyscyplinarnym i ostatecznie karom ze względu na treść orzeczeń sądowych.

Zdaniem sędziego Schaba, zarzuty Komisji Europejskiej są bezpodstawne. "Mamy tu do czynienia z bezpodstawnym poglądem, że polskie prawo nie daje gwarancji obiektywnego postepowania dyscyplinarnego wobec sędziów z poszanowaniem fundamentów niezawisłości sędziowskiej". Jak dodał, "podważanie gwarancji niezawisłości sędziowskiej jest jaskrawym nadużyciem, razi dowolności i bezzasadnością".

W ocenie rzecznika dyscyplinarnego sędziów, polskie prawo daje gwarancje niezwisłego postępowania dyscyplinarnego. "Polskie prawo zawiera szereg bardzo istotnych gwarancji służących sędziom uczestniczącym w czynnościach o charakterze dyscyplinarnym. Nie ma takich przepisów, które pozwalają poddać sędziów sądów powszechnych postępowaniom dyscyplinarnym, procedurom i ostatecznie sankcjom ze względu na treść orzeczeń sądowych" - zapewnił.

Sędzia Schab odniósł się też do zarzutu wyrażonego w środę przez wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który powiedział, że "sędziowie w Polsce, ich kariery, ale także wręcz środki utrzymania, są zagrożone". "Nie są one zagrożone. Natomiast są gwarantowane ustawowo, gwarantowane konstytucyjnie. Jeżeli sędzia nie popełnia przewinienia dyscyplinarnego, to ani tok jego kariery ani wzrost jego zarobków przewidzianych ustawą nie jest zagrożony" - zaznaczył.

Zdaniem rzecznika sędziów nie ma możliwości, żeby postępowanie dyscyplinarne było drogą weryfikacji orzeczenia sądu albo drogą ingerencji w orzeczenie tego sądu, "o ile nie stanowi oczywistego, rażącego złamania prawa". "Sędziowie uczestniczą w postępowaniach dyscyplinarnych w razie oczywistego złamania prawa zasad etyki, bądź najogólniej pojmowanych zasad pełnienia służby sędziowskiej i postepowania w służbie i poza służbą" - dodał.

Komisja Europejska podejmując decyzję o wszczęciu wobec Polski postępowania o naruszenie prawa unijnego, wysyłała do polskiego rządu pismo z formalnym zawiadomieniem. Polska ma teraz dwa miesiące na udzielenie odpowiedzi.

Wydając decyzję o wszczęciu postępowania KE uznała też, że nowy system dyscyplinarny nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która dokonuje przeglądu decyzji podjętych w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom.

"Ta Izba Dyscyplinarna składa się wyłącznie z nowych sędziów wybranych przez Krajową Radę Sądownictwa, której członkowie są obecnie powoływani przez polski parlament" – argumentowała KE.

Do decyzji KE odniósł się w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem Izba Dyscyplinarna SN jest powołana po to, "by walczyć z patologiami" takimi jak na przykład sędzia, który kradnie wiertarkę. "A zdaniem dotychczasowych sędziów rozpatrujących jego sprawę w Sądzie Najwyższym - według dotychczasowych procedur dyscyplinarnych - dalej jest nieskazitelnym sędzią" - zaznaczył Ziobro.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski