Właśnie zatwierdzono 13 mld euro na Europejski Fundusz Obronny, trwają też rozmowy w sprawie współpracy zbrojeniowej Francji i Niemiec. Polska dotychczas stawiała na USA.
13 mld euro – taką kwotą ma dysponować Europejski Fundusz Obronny (EDF) w latach 2021–2027 – wynika ze wstępnych ustaleń przedstawicieli unijnych instytucji ogłoszonych w zeszłym tygodniu. Projekt musi zatwierdzić m.in. Parlament Europejski. Środki mają być przeznaczone na badania i rozwój uzbrojenia.
Jak informuje Komisja Europejska, „do zainicjowania współpracy potrzebne są trzy jednostki badawcze (niezależne od siebie) z dwóch, trzech krajów Unii Europejskiej, co pozwala na stworzenie konsorcjum. Co najmniej dwa państwa konsorcjum muszą zobowiązać się do kupna prototypu będącego efektem współpracy. W ramach współfinansowania KE bierze na siebie część ryzyka inwestycyjnego”. Także w ubiegłym tygodniu „Der Spiegel” ujawnił, że Niemcy są gotowe zmienić politykę eksportową w sprawie uzbrojenia, by wzmocnić współpracę w tej materii z Francją.
Dotychczas Paryż podchodził do sprawy mniej restrykcyjnie, a niemieckie zapowiedzi o potencjalnych ograniczeniach sprzedaży już wzbudziły problemy przy rozmowach o francusko-niemieckim samolocie bojowym przyszłości. To przykład szerszego trendu. „Projektowane unijne fundusze wspierające prace badawczo-rozwojowe w sektorze obronnym wiążą się z pogłębieniem wewnątrzunijnej współpracy przemysłowej” – można przeczytać w najnowszym raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego. „W nadchodzącej dekadzie europejskim firmom działającym samodzielnie będzie coraz trudniej konkurować z konsolidującymi się koncernami amerykańskimi, firmami rosyjskimi, chińskimi i koreańskimi, które mogą liczyć na dotacje z krajowych budżetów i zamówienia od swoich rządów” – dodają autorzy. A nasz przemysł zbrojeniowy, czyli w dużej mierze Polska Grupa Zbrojeniowa, w ostatnich latach zdecydowanie bardziej współpracuje z przemysłem z Ameryki niż z Europy.
W ramach zakupu systemu Patriot finalizowane są rozmowy dotyczące transferu technologii od firm amerykańskich za prawie miliard złotych. Z dużych projektów warto wspomnieć o kooperacji z niemieckim Rheinmetallem przy modernizacji czołgów Leopard, z tym że Polacy nie zostali zaproszeni do prac nad nowym czołgiem francusko-niemieckim. Na co nastawia się PGZ w ramach EDF? – Za tym projektem stoją oczywiście ogromne szanse, ale także ryzyka. Zainicjowane działania (dyrektywa obronna UE i EDF) stwarzają lepszą sytuację dla dużych, skonsolidowanych firm zbrojeniowych w UE z określonymi źródłami finansowania – tłumaczy Justyna Mosoń z PGZ.
– Mniejsze podmioty będą realizowały zadania pomocnicze w ramach ważniejszych kontraktów zbrojeniowych w UE. Podmioty bez własnych źródeł finansowania nie będą uczestniczyły w tej grze i nie skorzystają w wysokim stopniu z propozycji finansowania rozwoju technologii – dodaje. Jak mówi Mosoń, PGZ prowadzi rozmowy o współpracy w kwestiach, którymi szczególnie interesuje się resort Mariusza Błaszczaka. Chodzi o rozwój zdolności w zakresie radiostacji programowalnej, czołgu nowej generacji, zwalczania z powietrza bezzałogowych systemów powietrznych i amunicji programowalnej 23 i 35 mm.