Na trzy dni przed objęciem prezydencji w UE przez Rumunię szef KE Jean-Claude Juncker stwierdził w sobotę, że rząd w Bukareszcie "nie całkiem zrozumiał", na czym polega przewodzenie Unii. Podkreślił jednak, że kraj ten jest "dobrze przygotowany technicznie".

"Myślę jednak, że rząd w Bukareszcie jeszcze nie całkiem zrozumiał, co to znaczy przewodniczyć krajom UE. Do rozsądnych negocjacji potrzebna jest również gotowość do słuchania innych oraz solidna wola odłożenia na bok swoich życzeń. Mam tutaj pewne wątpliwości" - powiedział Juncker w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt". Wskazując na wewnętrzne podziały polityczne w Rumunii, były premier Luksemburga zastrzegł, że Rumunia nie może występować w Europie jako "spójna jednostka". "W kraju musi istnieć zjednoczony front, by podczas prezydencji wspierać również jedność w Europie" - zastrzegł.

Wcześniej na początku grudnia Juncker stwierdził, że mimo zastrzeżeń dotyczących przestrzegania zasad państwa prawa w Rumunii kraj ten jest dobrze przygotowany do objęcia przewodnictwa w Radzie UE. Szef KE miał wypowiedzieć się w tej sprawie podczas wizyty w Brukseli rumuńskiej premier Vioricy Dancili.

Przewodnictwo w UE na sześć miesięcy Rumunia obejmuje 1 stycznia przyszłego roku. Niedawno rumuński prezydent Klaus Iohannis ocenił, że kraj nie jest właściwie przygotowany do tego zadania. W połowie listopada Komisja Europejska zarzuciła Rumunii znaczne niedociągnięcia, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad państwa prawa, walkę z korupcją i niezależność sądownictwa.

Premier Dancila odrzucała w Brukseli tę krytykę. Zapewniała, że przestrzeganie zasad państwa prawa jest w Rumunii zapewnione. Podkreśliła też, że "dokładane są wszelkie starania", by zapewnić niezależność sądownictwa.

Na czas przewodnictwa Rumunii przypadają zaplanowany na marzec Brexit oraz majowe wybory do Parlamentu Europejskiego.