Helsińska Fundacja Praw Człowieka wyraziła we wtorek zaniepokojenie sytuacją protestujących od ponad miesiąca w Sejmie osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Sprzeciw HFPC budzi też zawieszenie wydawania jednorazowych kart wstępu do gmachu parlamentu.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka oceniła we wtorkowym komunikacie, że w związku z trwającym w Sejmie protestem "dochodzi do sytuacji, które w państwie demokratycznym, opartym na szacunku do drugiego człowieka, nie powinny mieć miejsca".

"Szczególne zaniepokojenie HFPC budzą próby ograniczania wolności osobistej osób protestujących, a zwłaszcza czwartkowa, obecnie już uchylona, decyzja władz Sejmu RP limitująca wybranym osobom protestującym prawo do wyjścia na świeże powietrze, jak również sposób odnoszenia się i komentowania przedmiotowego protestu przez osoby publiczne" - czytamy w oświadczeniu. Jego autorzy zaapelowali o niewykorzystywanie protestu w politycznym sporze oraz o "pełne empatii" odniesienie się do zgłaszanych postulatów.

Ich zdaniem warunki, w jakich przebywają osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie "budzą niepokój". "Niewpuszczenie do protestujących rehabilitantów i fizjoterapeutów oraz niezapewnienie protestującym prawa do prywatności czy intymności to kolejne aspekty konfliktu związanego z protestem. Jak wynika z doniesień prasowych protestujący +czasami nawet nie mogą otwierać okien, mają utrudniony dostęp do toalet i łazienki+" - wskazała HFPC.

W ocenie autorów oświadczenia, stanowisko Kancelarii, że Sejm jest gmachem zabytkowym, nieprzystosowanym do całodobowego pobytu, "stanowi oznakę lekceważenia przyrodzonych praw protestujących przez podmioty sprawujące władzę".

Przypomnieli, że z art. 30 i 47 Konstytucji RP wynika, iż "obowiązkiem władzy publicznej, w tym Marszałka Sejmu, jest zapewnienie osobom protestującym odpowiednich warunków, które nie będą uwłaczać ich godności".

W ocenie HFPC osobom protestującym powinno się także zapewnić prawo do prywatności. "Nie budzi wątpliwości fakt, iż osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie decydując się na rozpoczęcie protestu w budynku Sejmu mieli świadomość, że godzą się równocześnie na pewne niedogodności związane z jego przeprowadzeniem. Warto jednak podkreślić, iż podjęcie świadomej decyzji przez protestujących nie zwalnia przedstawicieli władzy publicznej od przestrzegania prawa do prywatności ustanowionego nie tylko w art. 47 Konstytucji, ale także w art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz art. 22 Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych" - zaznaczyli autorzy komunikatu.

"Wszczególne obawy" HFPC wzbudza również "ograniczenie dostępu obywateli i mediów do parlamentu". "Decyzja o wstrzymaniu wydawania jednorazowych kart wstępu i jednorazowych kart prasowych stanowi poważne ograniczenie prawa do pozyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, gwarantowanego w art. 61 ust. 1 Konstytucji" - uznała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

"Z żadnego ze znanych Fundacji wyjaśnienia przedstawicieli Sejmu nie wynika, w jaki sposób pokojowy protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów – wskazywany jako okoliczność, ze względu na którą wprowadzono nowe zasady – może wpływać na podwyższony stan zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku. Wątpliwe natomiast wydaje się, by wydarzenie o charakterze tak oczywiście pokojowym mogło wiązać się dodatkowymi wyzwaniami w zakresie ochrony bezpieczeństwa i porządku" - oceniła HFPC.

"Apelujemy w związku z tym o zaprzestanie wszelkich naruszeń, jakich dopuszczają się obecnie władze publiczne w związku z trwającym protestem" - napisali autorzy oświadczenia.

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden z ich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał w poniedziałek prezydent, renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Prezydent podpisał również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem autorów ustawy, posłów PiS, spełnia ona jeden z postulatów protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Innego zdania są protestujący, którzy uważają, że ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.

Z protestującymi w Sejmie spotkali się do tej pory w Sejmie m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz kilkakrotnie szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. W poniedziałek w Sejmie pojawił się też b. prezydent Lech Wałęsa. Do Sejmu nie mogły wejść: szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska oraz uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska, które chciały się spotkać z prowadzącymi protest. Od 25 kwietnia - jak podawało CIS - "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa", przyznawanie jednorazowych kart wstępu do Sejmu zostało zawieszone.