Premier Włoch Paolo Gentiloni w wystąpieniu we wtorek w Senacie wyraził zadowolenie z postawy krajów Grupy Wyszehradzkiej, które - jak podkreślił - kilka dni temu zadeklarowały gotowość wyłożenia 35 mln euro na pomoc w związku z kryzysem migracyjnym.

"To znacząca suma", "pozytywny fakt" - powiedział szef włoskiego rządu, który w czwartek spotka się w Brukseli, przed szczytem UE, z premierami Polski, Węgier, Czech i Słowacji oraz szefem Komisji Europejskiej, by przedyskutować kwestie dotyczące migracji. Kraje Grupy Wyszehradzkiej chcą rozmawiać z Włochami na temat projektów, które mogłyby zrealizować, aby pomóc w radzeniu sobie z kryzysem migracyjnym.

Gentiloni, przedstawiając w Senacie Włoch informację rządu dotyczącą unijnego szczytu, który odbędzie się w czwartek i piątek, nie nawiązał do tego zapowiedzianego spotkania. Włoski premier z uznaniem wypowiedział się natomiast o postawie państw V4.

Zwracając uwagę na bardzo duży "dystans", jaki dzieli jego kraj i państwa Grupy Wyszehradzkiej w podejściu do rozwiązania kryzysu migracyjnego, premier położył z zadowoleniem nacisk na to, że kilka dni temu państwa te zadeklarowały przekazanie 35 milionów euro na promowane przez Włochy inicjatywy, by zaradzić kryzysowi migracyjnemu. Wyznał, że jest tym "poruszony", i zwrócił uwagę, że suma ta jest znacząca, biorąc pod uwagę budżety czterech krajów.

Gentiloni pozytywnie oceniając tę inicjatywę podkreślił jednocześnie, że "nawet o przecinek" nie zmieniło się stanowisko Włoch, które domagają się solidarności w obliczu kryzysu migracyjnego; "solidarności, której nie było" - dodał.

Szef rządu oświadczył ponadto, że na forum unijnym, jeśli chodzi o podejście do tego kryzysu, "Włochy stawiają się z porządkiem w papierach i podniesioną głową".

Zwrócił uwagę, że od 1 lipca tego roku liczba przybyłych do Włoch migrantów zmniejszyła się o 69 procent w porównaniu z tym samym okresem 2016 roku. To znaczy, wyjaśnił, że przybyło o 80 tysięcy osób mniej.

"Jeszcze kilka miesięcy temu taki rezultat był nie pomyślenia" - stwierdził.

"To wynik ogromnej pracy dyplomatycznej, dwustronnych relacji z władzami Libii oraz krajami pochodzenia migrantów i tranzytowymi" - dodał.

"Nie stało się to za sprawą czarodziejskiej różdżki, lecz jest to wynik ciężkiej pracy, co musimy powtarzać z podniesioną głową" - podkreślił włoski premier.

"Zapytamy na forum UE, czy skoro mamy takie rezultaty w sprawie migracji, nie nadszedł wreszcie moment, by wspólnie zainwestować jako Unia Europejska" - zapowiedział Gentiloni. Zapewnił, że jest w tym względzie "relatywnym optymistą".

Zaznaczył, że w kwestii migrantów Włochy przystąpiły do działania, a jednym z rezultatów jest to, że zwrócono uwagę na sytuację migrantów przebywających w Libii i sprawę praw człowieka.

"To jest nasza zasługa"- podkreślił.

Odnosząc się do tego, że kryzys migracyjny będzie jednym z tematów najbliższego szczytu, powiedział: "Jedziemy na Radę Europejską dumni z tego, że jesteśmy krajem zdolnym ratować życie ludzkie na morzu, a jednocześnie zadać poważną klęskę przemytnikom ludzi".