Kilkaset osób przeszło w czwartek wieczorem ulicami miasta w Białostockim Marszu Niepodległości. W przeddzień głównych obchodów Święta Niepodległości organizują go od sześciu lat wspólnie środowiska prawicowe, konserwatywne, katolickie i narodowe.

Marsz rozpoczął się przy pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego w centrum Białegostoku. Stamtąd, po krótkiej inscenizacji przemówienia Piłsudskiego z listopada 1918 roku, odśpiewaniu Roty i hymnu państwowego uczestnicy marszu przeszli na cmentarz wojskowy w Białymstoku.

Wzdłuż trasy liczącej kilka kilometrów, zatrzymywali się przy pomnikach i miejscach pamięci ważnych historycznie wydarzeń, składając tam kwiaty i zapalając znicze. "Duma, duma, narodowa duma", "Cześć i chwała bohaterom", "Roman Dmowski - wyzwoliciel Polski" - krzyczeli.

Michał Mucha z komitetu organizacyjnego powiedział PAP, że marsz nie ma charakteru partyjnego i symboli partyjnych nie było na nim widać. Duże transparenty swoich organizacji nieśli jednak członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i ONR.

"Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze" - takie było hasło tegorocznego marszu. "Miało to zmusić uczestników do pewnej refleksji w kontekście tego, co się dzieje obecnie na świecie. Że o tę naszą niepodległość trzeba dbać cały czas, ponieważ może przyjść jakiś czas próby, czy jakieś zagrożenie, które niepodległość mogłoby nam odebrać" - powiedział Michał Mucha.

Przed wyruszeniem marszu odczytany też został list szefowej białostockiego oddziału IPN Barbary Bojaryn-Kazberuk. Przywoływała w nim nie tylko słowa Józefa Piłsudskiego, ale i wydarzenia sprzed 70 lat, gdy w budynku, sprzed którego wyruszał Marsz Niepodległości, sądzony był i skazany na śmierć wybitny dowódca organizacji podziemnych ppłk Aleksander Rybnik.

Bojaryn-Kazberuk podkreśliła, że chociaż wciąż nie znamy wielu miejsc spoczynku takich ofiar (Rybnika również - PAP), bohaterowie "wracają do świata żywych". "Wstają z grobów przekleństwa i zapomnienia. To jest siła pamięci. To świadectwo wolności i jej uszanowania. Szacunek dla bohaterów jest szacunkiem dla narodu i najwyższych wartości, dzięki którym nasz naród przetrwał" - napisała do uczestników marszu, którymi była głównie młodzież. (PAP)