ONZ wznawia pomoc humanitarną dla oblężonych miejsc w Syrii po 48-godzinnej przerwie, która nastąpiła w wyniku ataku na konwój pod Aleppo - poinformował w czwartek rzecznik Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) Jens Laerke.

Laerke oświadczył, że ONZ wraz z innymi organizacjami wysyła konwój w okolice Damaszku, na południowym zachodzie Syrii.

"Ważne jest, by zrozumieć, że sytuacja pod względem bezpieczeństwa w Syrii nie jest jednolita, to zlepek różnych poziomów bezpieczeństwa lub jego braku, zlepek wielu aktorów i grup zbrojnych; należy więc to brać pod uwagę i oceniać poszczególne przypadki" - tłumaczył rzecznik OCHA.

Dlatego - dodał - dziś właśnie w ten sposób zdecydowaliśmy o wysłaniu pomocy w okolice Damaszku. "I miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli wznowić dostawy do Aleppo i innych miejsc w Syrii" - zaznaczył Laerke.

ONZ poinformowała, że w poniedziałek wieczorem ostrzelanych z powietrza zostało 18 ciężarówek jadących w konwoju z pomocą humanitarną ONZ i Syryjskiego Arabskiego Czerwonego Półksiężyca (SARC) dla prowincji Aleppo. Dzień później ONZ zmieniła opis ataku, twierdząc, że nie jest w stanie ustalić, czy rzeczywiście był to nalot. Zginęło ok. 20 osób, a część ładunku została zniszczona. Z tego powodu pomoc dla czterech syryjskich miast zawiesił również Czerwony Krzyż.

Jak poinformował we wtorek Biały Dom, Stany Zjednoczone są przekonane, że to Rosja jest odpowiedzialna za poniedziałkowy atak. Moskwa zaprzecza, jakoby go przeprowadziła. W środę rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony generał Igor Konaszenkow powiedział, że kilka minut przed atakiem na niebie w sektorze, gdzie znajdowała się kolumna pojazdów konwoju, pojawił się amerykański dron typu Predator. Waszyngton zaprzeczył tej informacji. (PAP)

ulb/ ap/