Zawarty w uchwalonym w środę przez rząd Niemiec projekcie ustawy nakaz ujawniania przez kobietę tożsamości biologicznego ojca dziecka w razie wykluczenia ojcostwa jej męża będzie nieskuteczny - uważa cytowana przez tygodnik "Der Spiegel" ekspertka prawna.

Jak wskazała specjalizująca się w prawie rodzinnym adwokatka Kerstin Aust, rząd przyjął błędne założenie, że kobieta zawsze wie kto jest ojcem jej dziecka i że zawsze da się od niej tę wiedzę wyegzekwować. "Sąd może to przeforsować tylko za pomocą grzywny lub kary aresztu. Jeśli kobieta się temu sprzeciwi, to nie będzie się jej za to bez końca przetrzymywać w więzieniu" - powiedziała w udzielonym "Spieglowi" wywiadzie.

Skrytykowała jednocześnie zawarte w projekcie ograniczenie roszczeń ojca metrykalnego wobec ojca biologicznego o zwrot kosztów utrzymania dziecka do kwoty wydatków z ostatnich dwóch lat. "Może to wynieść zero jeśli przez ten czas żadnych wydatków nie ponoszono" - zaznaczyła.

Rządowy projekt jest odpowiedzią na ubiegłoroczne orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, zakazujące domagania się od kobiet informacji o tym, kto jest ojcem jej dziecka w sytuacji gdy ojcostwo jej męża zostało wykluczone. Zdobycie tej informacji otwierało drogę do uzyskania drogą sądową zwrotu nawet całości wydatków na utrzymanie cudzego w rzeczywistości dziecka.

Trybunał Konstytucyjny argumentował, że nakaz ujawniania przez kobietę kto faktycznie spłodził jej dziecko narusza zawartą w ustawie zasadniczej ochronę sfery intymnej.

Rządowy projekt przewiduje możliwość skorzystania przez kobietę z prawa odmowy, jeśli istnieją ku temu "bardzo istotne powody" - o czym rozstrzygać będzie sąd.