Prezes TK Andrzej Rzepliński jest przeciwnikiem demokracji, zasady zwierzchności ludu, zasady trójpodziału władz i ich równowagi, zasady legalizmu, "po prostu łamie konstytucję, a próbuje się przedstawić jako obrońca konstytucji" - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w swym wystąpienia na kongresie PiS.

Fragment swego kongresowego przemówienia prezes PiS poświęcił trwającemu od jesieni ub.r. konfliktowi wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zrelacjonował swą wizję przebiegu tego konfliktu.

Przyznał, że nawet w środowiskach zbliżonych do PiS mówi się: "merytorycznie macie racje, ale łamiecie konstytucję". "Otóż nie, proszę państwa. Nie łamiemy konstytucji, i to też trzeba przekazywać ludziom, trzeba wiedzieć, jak naprawdę było" - oświadczył.

Przypomniał, że wszystko zaczęło się poprawki do ustawy do TK z czerwca 2015 r., umożliwiającej wybór pięciu nowych sędziów Trybunału jeszcze przez poprzedni Sejm, choć kadencja części sędziów mijała już po zaplanowanych na jesień wyborach parlamentarnych.

"Było to sprzeczne z przyjętą już i w jakimś sensie skonstytucjonalizowaną praktyką" - mówił. "Jeśli wybrano metodę powoływania sędziów przez Sejm, można dyskutować czy dobrą, ale taka jest, to jest oczywiste, że ta metoda musi prowadzić do pluralizmu składu Trybunału" - dodał.

Dlatego "prezydent Rzeczpospolitej nie tylko miał prawo, ale miał obowiązek odmówić zaprzysiężenia tych sędziów" - podkreślił prezes PiS dodając, że "Sejm miał prawo uznać ich wybór za prawnie bezskuteczny i miał prawo wybrać pięciu nowych sędziów. Trybunał Konstytucyjny tych uchwał nie mógł zakwestionować, a jego orzeczenie o tym, że trzech (sędziów - PAP) jest wybranych legalnie, a dwóch niekonstytucyjnie, niezależnie jego merytorycznej błędności, nie działało wstecz, nie miało już znaczenia".

Z tego punktu widzenia, dodał, "niedopuszczenie trzech sędziów do orzekania jest czystym bezprawiem".

"Jest złamaniem artykułu siódmego konstytucji, który mówi, że wszystkie organy władzy działają na podstawie prawa" - przekonywał. "Już wtedy Trybunał szedł w stronę bezprawia" - powiedział.

W ten sposób bowiem - mówił Kaczyński - Trybunał "próbował przyjąć pozycję suwerena, czyli złamać zasadę zwierzchności ludu, demokratycznego państwa prawa i równowagi władzy", a "to są wszystko zasady konstytucyjne".

"Ale Trybunał szedł ta droga dalej, uznał, po uchwaleniu tzw. poprawki grudniowej, że jest ona +non est+, nie istnieje, i wobec tego procedował według innej, starej procedury" - ciągnął Kaczyński. "Nie miał do tego prawa, łamał artykuł 7 konstytucji, 197 konstytucji (...) To była decyzja całkowicie bezprawna, Trybunał postawił się poza porządkiem konstytucyjnym" - mówił.

Kaczyński dodał, że "to my dzisiaj bronimy konstytucji, a pan prezes Rzepliński jest głównym przeciwnikiem jej przestrzegania, jest przeciwnikiem demokracji, zasady zwierzchności ludu, zasady trójpodziału władz i ich równowagi, zasady legalizmu" - przekonywał prezes PiS. "Po prostu konstytucję łamie, a próbuje się przedstawiać jako obrońca konstytucji" - ocenił, a sala na jego słowa zareagowała burzą oklasków.