Przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się w Islandii w sobotę 28 października - oświadczył w poniedziałek prezydent kraju Gudni Johannesson. Dotychczas żadna rada ministrów nie rządziła w Islandii przez tak krótki okres jak ustępujący rząd.

W sobotę premier Bjarni Benediktsson poinformował, że prezydent zaakceptował jego prośbę o rozpisanie przedterminowych wyborów. Dzień wcześniej szef rządu ogłosił, że dojdzie do przyspieszonych wyborów, jako powód podając wycofanie poparcia dla rządu przez ugrupowanie Jasna Przyszłość na skutek skandalu z udziałem ojca premiera i osoby skazanej za pedofilię.

Wybory odbędą się rok po poprzednich z 29 października 2016 roku, do których doszło przez skandal wokół Panama Papers. Okazało się, że konta w rajach podatkowych miało ok. 600 Islandczyków, w tym ówczesny premier Sigmundur Gunnlaugsson i dwóch ministrów.

Benediktsson stoi na czele centroprawicowego rządu, który miał 32 mandaty w 63-osobowym parlamencie (Althingu) dzięki poparciu Partii Niepodległości (PN) (21 mandatów), centrowego, proeuropejskiego ugrupowania Jasna Przyszłość (czterech posłów) oraz centroprawicowego ugrupowania Reforma (siedmiu posłów).

Dysponująca zaledwie jednym głosem przewagi koalicja upadła, bo Jasna Przyszłość oskarżyła premiera o tuszowanie faktu, że jego ojciec zabiegał o zatarcie wydanego w 2004 roku wyroku 5,5 roku więzienia dla mężczyzny za gwałty popełniane przez 12 lat na adoptowanej córce.

Ojciec premiera, Benedikt Sveinsson, wystawił pedofilowi rodzaj poręczenia, które miało mu przywrócić dobre imię. Pozwala na to przewidziane w islandzkim prawie, ale budzące kontrowersje rozwiązanie, odrzucane przez większość Islandczyków. Kontrowersje budzi również to, że premier Benediktsson od lipca wiedział o poręczeniu wystawionym przez ojca, ale nie poinformował o tym swych koalicyjnych partnerów, dopóki sprawa nie została ujawniona przez jedną z komisji parlamentarnych. (PAP)

ndz/ ap/