Gościem kolejnego odcinka „Kasy Wilkowicza” był Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Łukasz Wilkowicz rozmawiał z ekspertem o sprawach związanych z finansami publicznymi:
- propozycjach podatkowych nowego prezydenta Karola Nawrockiego,
- zgłoszonym kilka dni temu przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego pomyśle OKI – Osobistego Konta Inwestycyjnego,
- o budżecie państwa na 2026 r. i perspektywach finansów publicznych na najbliższe lata.
Obniżki podatków prezydenta Nawrockiego? Będzie trudno o ich sfinansowanie
Janusz Jankowiak nie spodziewa się, by pomysły na obniżki podatków, które Karol Nawrocki zgłaszał jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, dało się łatwo sfinansować. – Z reguły politycy, którzy nie odpowiadają za realizację później, tylko za samo zgłoszenie takiego pomysłu, pytani o źródła finansowania wskazują zawsze te same: zacieśnienie luki VAT-owskiej, większe tempo wzrostu gospodarczego, który przyniesie więcej podatków z VAT-u, do tego dochodzą oczywiście likwidacje słynnych mafii VAT-owskich. I to jest wskazane z reguły jako źródło finansowania. Otóż to nie przejdzie – uważa ekspert.
Jego zdaniem nie należy też liczyć na efekt „wyrastania z deficytu” – jego spadku w relacji do PKB dzięki wzrostowi gospodarczemu. – Nie da się tego zrobić po prostu dlatego, że na pewno nie będzie żadnego skoku, jeżeli chodzi o tempo wzrostu w górę. To, czego się można spodziewać, to raczej spowalnianie tempa wzrostu – mówił nasz rozmówca.
OKI – pomysł sensowny, ale z wieloma haczykami
Jankowiak skomentował również ogłoszony kilka dni temu przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego pomysł Osobistych Kont Inwestycyjnych. Mają one pozwolić na oszczędzanie i inwestowanie bez podatku Belki. Podatek od zysków kapitałowych nie będzie dotyczył środków na OKI do 25 tys. zł znajdujących się na depozytach lub w obligacjach oraz do 100 tys. zł ulokowanych na rynku kapitałowym. – Jako zamysł wsparcia rynku kapitałowego poprzez takie odłożone na koncie i zwolnione z podatku oszczędności to ma oczywiście sens – ocenił Janusz Jankowiak.
Zwrócił jednak uwagę na skomplikowaną konstrukcję nowego produktu, niepewność co do tego, jak będzie on oferowany przez instytucje finansowe, a także na fakt, że powyżej proponowanego limitu obciążenie na rzecz fiskusa może okazać się… wyższe niż w podatku Belki. – Co ciekawe - ciekawe dla tego, który będzie w ten produkt wchodził - to opodatkowanie kwoty ponad 100 tysięcy, to już jest opodatkowanie niezależne od tego, co się będzie działo z aktywami – mówił ekspert.
Powyżej limitu 100 tys. zł podatek ma być naliczany od wartości aktywów. Ma wynosić 19 proc. (stawka „Belki”) od rentowności obligacji skarbowych. Przy dochodowości obligacji w granicach 5 proc. stawka podatku wynosiłaby niecały 1 proc. – ale płacić się go będzie nie tylko wtedy, gdy aktywa na OKI będą zyskiwać na wartości, lecz również wtedy, gdy będą taniały, czyli np. w trakcie giełdowej bessy.
Perspektywy budżetu – konsolidacja będzie postępowała w bólach
Rozmowa dotyczyła również perspektyw finansów publicznych. Według głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu na przyszły rok minister finansów zaplanuje symboliczną obniżkę deficytu finansów w relacji do PKB. – To jest coś, co powinno cały czas nam tkwić w głowie, że ta konsolidacja, która była obiecywana, której ślad trudno znaleźć w realizacji tegorocznego budżetu na razie, że ta konsolidacja będzie postępowała w wielkich bólach. I trochę potrwa jeszcze zanim zejdziemy z tym deficytem do poziomu takiego, który zapewnia bezpieczne finansowanie, bo to głównie o to chodzi – stwierdził ekspert.
Jego zdaniem propozycje nowego prezydenta mogą skłonić rząd, który do tej pory przedstawiał kondycję finansów publicznych w jasnych barwach, do większego realizmu. – Nastąpi coś w rodzaju oprzytomnienia. A ono chyba jest potrzebne, dlatego że jeżeli będziemy żyli w takim przekonaniu, że wszystko jest pod kontrolą, wszystko się da sfinansować, a 550 miliardów potrzeb pożyczkowych brutto to jest nic, no to chyba daleko nie zajdziemy z takim przekonaniem. Trzeba tutaj po prostu takiego realistycznego spojrzenia – zakończył rozmówca Łukasza Wilkowicza.