W przeddzień rozmów z Amerykanami Ukraińcy dokonali największego od początku wojny ataku dronowego na Rosję. Kreml z kolei starali się wyprzeć Ukraińców z zajętej przez nich części obwodu kurskiego.
Po niemal dziewięciu godzinach rokowań w Dżuddzie Amerykanie i Ukraińcy uzgodnili kompromis. Kijów przyjął propozycję 30-dniowego rozejmu, o ile zgodzi się na niego także Rosja. W zamian Waszyngton odblokuje pomoc wojskową i wysyłanie danych wywiadowczych. Do Moskwy z propozycją rozejmu ma pojechać wysłannik Białego Domu Steve Witkoff. Reuters pisze, że ma się tam spotkać z Władimirem Putinem. Z Rosjanami porozmawia też prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. Zbliżony do Kremla politolog Siergiej Markow napisał na Telegramie, że Moskwa odrzuci propozycję, co Biały Dom wykorzysta do wzmocnienia sankcji. Zdaniem Markowa Rosja zgodziłaby się na rozejm, gdyby towarzyszyło mu embargo na dostawy broni nad Dniepr.
Rozejm i umowa surowcowa
Amerykanie i Ukraińcy porozumieli się też w sprawie utworzenia zespołów negocjacyjnych, które przystąpią do pracy nad planem dalszych rokowań pokojowych. Te rozmowy były pierwszym spotkaniem obu stron od kłótni prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance’em, do jakiej doszło 28 lutego. Wtorkowe konkluzje zawierają też postanowienie o zgodzie prezydentów na jak najszybsze zawarcie umowy o eksploatacji ukraińskich bogactw mineralnych. Podpisanie uzgodnionego w lutym porozumienia zostało zerwane w wyniku kłótni.
Zełenski nie brał udziału w rozmowach, wykorzystując zapowiadany od kilku tygodni wyjazd do Arabii Saudyjskiej do odbycia spotkań dwustronnych. Prezydent był jednak na bieżąco informowany o postępach przez szefa swojego biura Andrija Jermaka. Wkrótce po zakończeniu spotkania napisał: „Chcę podziękować prezydentowi Trumpowi za konstruktywne rozmowy naszych zespołów”. „Swoją gotowość do wstrzymania czy kontynuacji wojny powinni pokazać w Rosji. Nadszedł czas pełnej prawdy” – dodał Zełenski.
W komunikacie po rozmowach nie padły słowa o gwarancjach bezpieczeństwach, których domagała się Ukraina. Z drugiej strony nie ma też pojawiającego się w otoczeniu Trumpa oczekiwania organizacji wyborów przed zawarciem pokoju czy wręcz dymisji ukraińskiego prezydenta. Jermak, uznawany faktycznie za drugą osobę w państwie, opublikował wczoraj artykuł na łamach brytyjskiego „The Guardian”, w którym zapewnił, że „zawieszenie broni w trwającej od trzech lat wojnie” rosyjsko-ukraińskiej „nigdy nie wyglądało na bliższe”. Polityk wezwał Europę do zwiększenia wysiłków na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa Staremu Kontynentowi, zgodnie zresztą z apelami USA.
Rozmowy z Rosją
Miesiąc temu Arabia Saudyjska gościła na rozmowach Amerykanów i Rosjan. Wówczas uzgodnili oni wymianę ambasadorów i utworzenie grup roboczych do dalszych konsultacji. – Dwustronne kontakty z USA są całkiem intensywne – komentowała tuż przed rozmowami w Dżuddzie rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa. Jej szef Siergiej Ławrow w poniedziałkowej rozmowie z przeznaczonym dla czytelników z okupowanej części Ukrainy magazynem „Nowyje riegiony Rossii” chwalił Trumpa, mówiąc, że uczynił „kroki we właściwą stronę”. – Cenimy je, ale powtórzę: pracy nad problemami i sprzecznościami, które narosły w naszych relacjach z Amerykanami, w zasadzie jeszcze nawet nie zaczęliśmy – powiedział.
Ławrow ponowił w rozmowie żądania dotyczące Polski. – Należy wykorzenić pierwotne przyczyny konfliktu na Ukrainie – powiedział. – Chodzi przede wszystkim o konieczność usunięcia zagrożeń dla bezpieczeństwa Rosji z kierunku ukraińskiego i zachodniego. Te zagrożenia pojawiły się wskutek ekspansji NATO na wschód – podkreślił, nawiązując pośrednio do ultimatum postawionego przez Rosję Zachodowi w grudniu 2021 r. Moskwa przedstawiła wówczas projekt dwóch traktatów zakładających m.in. wycofanie zachodnich wojsk i instalacji z państw, które weszły do Sojuszu Północnoatlantyckiego po 1997 r. Polska została członkiem aliansu dwa lata później. Wczoraj Ławrow skarżył się na politykę Zachodu podczas spotkania z Feridunem Sinirlioğlu, sekretarzem generalnym Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Wojna w Ukrainie. Na froncie trwa próba sił
W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraińcy przypuścili największy od początku wojny atak na Rosję przy użyciu bezzałogowców. Rosjanie podali, że zestrzelili 337 dronów, w tym 91 nad obwodem moskiewskim. Zginęły trzy osoby. Agencja RIA Nowosti napisała, powołując się na Kreml, że „ataki dronów mogą zaszkodzić zauważalnej tendencji do pokojowego uregulowania sytuacji na Ukrainie”. Z kolei Rosjanie, nie przerywając regularnych ostrzałów ukraińskich miast, starają się wyprzeć Ukraińców z zajętej przez nich w sierpniu 2024 r. części obwodu kurskiego, którą Kijów traktuje jako kartę przetargową w rozmowach o przyszłości terenów okupowanych. W weekend grupa żołnierzy weszła przez nieczynny gazociąg na tyły ukraińskiej obrony w Sudży. Ukraińcy twierdzą, że cała grupa została unieszkodliwiona, jednak stopniowa utrata kontroli nad tym skrawkiem Rosji jest faktem.