Ludzie, z którymi rozmawiam w Davos, zachowują się tak, jakby wojna się już skończyła - mówi na Światowym Forum Ekonomicznym nasz rozmówca z ukraińskiej delegacji.

Początek tygodnia w Domu Ukrainy w Davos upłynął pod znakiem inauguracji Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Już w poniedziałkowy wieczór, kiedy większość uczestników Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) dopiero podróżowała do szwajcarskiego kurortu, tłum gości oglądał tam wspólnie transmisję z Waszyngtonu, która wyświetlona została na ścianie w jednej z głównych sal pawilonu.

Co prezydentura Trumpa przyniesie dla Ukrainy?

Przyglądając się reakcjom uczestników wydarzenia na słowa Trumpa, który w swojej pierwszej przemowie po zaprzysiężeniu nie wspomniał ani słowem o toczącej się za wschodnią granicą Polski wojnie, można było odnieść wrażenie, że podchodzą do jego prezydentury z dystansem. W pawilonie kilka razy rozległ się nawet śmiech.

Póki co Donald Trump utrzymuje, że jego celem jest zakończenie wojny. W kampanii wyborczej przekonywał, że uda mu się zaprowadzić pokój w ciągu

24 godzin od przeprowadzki do Białego Domu. Po wygranych wyborach zmienił narrację, wskazując, że zakończy konflikt w sześć miesięcy od zaprzysiężenia. Specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji Keith Kellogg powiedział zaś, że porozumienie może zostać osiągnięte w ciągu 100 dni.

Ukraińcy nie traktują tych zapowiedzi poważnie i zakładają, że republikanin utrzyma wsparcie militarne dla Kijowa. - Nie wierzę, że Trump porzuci Ukrainę. Nie będzie chciał doprowadzić do powtórki z Afganistanu w pierwszym roku urzędowania - tłumaczy DGP rektor Kyiv School of Economics Tymofiy Mylovanov.

Z kolei Nataliya Bugayova z amerykańskiego think tanku Institute for the Study of War wskazywała podczas wtorkowej dyskusji w pawilonie ukraińskim, że zawieszenie broni nie jest na ten moment możliwe także dlatego, że Moskwa nie jest zainteresowana negocjacjami. - Cele Rosji się nie zmieniły. Dopóki Putin ma nadzieję na zwycięstwo, będzie walczył dalej. A nadzieję tę wzmacnia m.in. słabo rozwinięty przemysł obronny w Europie - komentowała.

2025 bez rozmów pokojowych

Co do zasady nasi rozmówcy są zdania, że 2025 nie będzie rokiem rozmów pokojowych. Za kulisami WEF można jednak usłyszeć, że świat jest już zmęczony trwającą od trzech lat wojną. - Ludzie, z którymi rozmawiam w Davos, zachowują się tak, jakby wojna się już skończyła. Mówią, że chcą inwestować w Ukrainie. Problem w tym, że źle odczytują całą sytuację: w pierwszej kolejności musimy doprowadzić do ustabilizowania linii frontu - mówi nam przedstawiciel ukraińskiej delegacji na WEF.

Spadające zainteresowanie wojną widać także w programie forum, które w tym roku skupia się przede wszystkim wokół kwestii związanych z rozwojem sztucznej inteligencji i zmianami w światowej gospodarce. Konfliktowi w Europie poświęcono niewiele uwagi.

Mimo to Dom Ukrainy kolejny rok z rzędu jest najgorętszym adresem w mieście. Do budynku przy Promenade 59, głównej ulicy Davos, ustawiają się kolejki. Ukraińców odwiedzają dziennikarze, analitycy, przedstawiciele światowego biznesu i czołowi politycy. - Ta wojna nie może zakończyć się zwycięstwem agresora. Nie może zakończyć się zwycięstwem tego, kto napadł i realizuje swoje imperialne ambicje - podkreślał prezydent Andrzej Duda, który uczestniczył w oficjalnej inauguracji pawilonu we wtorek.

Co roku na czas trwania WEF w Davos zamykają się lokalne biznesy, a ich przestrzenie wynajmują rządy niektórych państw i międzynarodowe korporacje, które chcą promować swoje interesy wśród uczestników konferencji. I tak Polish Business Hub mieści się w tym roku w salonie fryzjerskim, zaś Dom Ukrainy - w sklepie meblowym.