Izraelczycy zażądali, by jednostka Tymczasowych Sił Zbrojnych ONZ w Libanie (UNIFIL), w której służą polscy i irlandzcy żołnierze, usunęła się ze swoich pozycji na granicy z państwem żydowskim. Błękitne hełmy, które są obecne na południu kraju od 1978 r. i przynajmniej w teorii mają być gwarantem bezpieczeństwa na pograniczu, znalazły się w potrzasku.
Siły Obronne Izraela (IDF) rozpoczęły w ubiegłym tygodniu inwazję lądową na sąsiada, a przedstawiciele UNIFIL alarmują, że izraelskie wojska znajdują się obecnie bardzo blisko oddziałów ONZ. Rzecznik misji Andrea Tenenti wskazywał w rozmowie z irlandzkim nadawcą publicznym RTÉ, że oddziały IDF zbliżyły się na odległość kilkuset metrów od obozu 6–52, położonego niedaleko wioski Maroun El-Ras. Potwierdzają to zdjęcia satelitarne Planet Labs, które zostały opublikowane wczoraj, a wykonane 5 października. Widać na nich, że ponad 20 pojazdów należących do izraelskiej armii znajduje się w pobliżu misji UNIFIL. „Jest to niezwykle niebezpieczna sytuacja. Niedopuszczalne jest narażanie bezpieczeństwa sił pokojowych ONZ wykonujących zadania wyznaczone przez Radę Bezpieczeństwa” – czytamy w oświadczeniu organizacji.
ONZ sprzeciwia się ewakuacji żołnierzy
Choć ich możliwości są w warunkach wojennych ograniczone, szef misji Aroldo Lázaro Sáenz powiedział, że UNIFIL stanowi w tej chwili jedyną linię komunikacji między siłami zbrojnymi obu krajów.
Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało DGP, że żadne z 50 państw wchodzących w skład UNIFIL nie zamierza w tym momencie wycofywać swojego wojska. „Mimo napiętej sytuacji, w rejonie odpowiedzialności polskiego batalionu sytuacja jest stabilna” – czytamy w pisemnej odpowiedzi na nasze pytania. MON podkreśla jednak, że „rozważa każdy scenariusz”, a decyzje będą podejmowane w łączności z sojusznikami. „Jak podkreślił kilka dni temu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, na pierwszym miejscu zawsze stoi sprawa bezpieczeństwa i żołnierzy, i wykonywanej misji” – słyszymy.
Generał broni w stanie spoczynku Waldemar Skrzypczak tłumaczy nam jednak, że Izrael nie ma prawa żądać od poszczególnych państw wycofania ich kontyngentów. – One działają w Libanie zgodnie z rezolucją ONZ, realizują tam konkretną misję, którą Izrael ma obowiązek szanować. Jeśli Izraelczycy przewidują, że żołnierze UNIFIL znajdą się w strefie działań bojowych, powinni to zgłosić ONZ i ewentualnie przekonać ją do wycofania sił pokojowych z pola walki – komentuje. I dodaje, że dopóki Izraelczycy nie uzgodnią tego bezpośrednio z ONZ, nie mają prawa prowadzić działań w strefie, w której stacjonują żołnierze zarówno polscy, jak i irlandzcy.
Wezwanie Izraela spotkało się również z krytyczną reakcją Irlandii, która jest uznawana za jedno z najbardziej propalestyńskich państw w Europie. Władze kraju podkreślają, że nie zamierzają ewakuować swoich sił z Libanu. Prezydent Michael D. Higgins określił działania Izraela mianem „oburzających gróźb” pod adresem sił pokojowych. – IDF próbuje zmusić je do ewakuacji z wiosek, których bronią – stwierdził. Jego zdaniem żądania Izraelczyków obrażają zarówno ONZ, jak i ryzykujących życie żołnierzy.
Ze śledztwa, które ONZ przeprowadziła po ostatniej wojnie Izraela z Hezbollahem, do której doszło w 2006 r., wynika, że podczas trwających niewiele ponad miesiąc walk odnotowano 30 bezpośrednich ataków na personel i pozycje UNIFIL ze strony IDF. Jako że personel ONZ nie jest stroną konfliktu, jest uważany za ludność cywilną. Według Międzynarodowego Trybunału Karnego wszelkie celowe ataki na pozycje i personel UNIFIL stanowią więc zbrodnię wojenną. „Komisja nie rozumie, w jaki sposób IDF może usprawiedliwić 30 bezpośrednich ataków na pozycje ONZ oraz śmierć i obrażenia członków misji” – czytamy w raporcie.
Dziś w Libanie w ramach wspólnego batalionu z polskimi żołnierzami stacjonuje 347 Irlandczyków. Ich zadaniem jest przede wszystkim monitorowanie strefy rozgraniczenia między Izraelem a Libanem oraz wspieranie libańskiego rządu. Ale ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Sara Nowacka mówiła w niedawnej rozmowie z DGP, że żołnierze nie ograniczają się do realizowania zadań związanych z bezpieczeństwem. – Polacy biorą również udział w projektach humanitarnych i rozwojowych, organizując np. szkolenia z pierwszej pomocy w szkołach czy instalując panele słoneczne – wskazywała.
Izraelskie wojsko utrzymuje, że jest w kontakcie z UNIFIL. Jak twierdzi, błękitne hełmy otrzymują też specjalne ostrzeżenia od IDF. Tak aby „nie znalazły się w niebezpieczeństwie, gdy dochodzi do starć z Hezbollahem”. W rozmowie z RTÉ rzecznik izraelskiej armii ppłk Peter Lerner powiedział, że „jeśli siły pokojowe ONZ nie wycofają się ze swoich pozycji, wróg nie będzie miał szacunku dla godła ONZ”. Na początku tego tygodnia media powiązane z Hezbollahem pisały jednak, że bojownicy grupy zostali poinstruowani, aby nie angażowali się w walki z Izraelczykami w pobliżu obozu 6–52. Trudno ocenić, czy zastosują się do tych próśb.
Sytuacja w Libanie staje się coraz bardziej napięta. Izraelczycy wydają kolejne nakazy ewakuacji z miejscowości położonych na południu kraju. Dotychczas zostało przesiedlonych ok. 1,2 mln Libańczyków. Władze kraju szacują, że w wyniku izraelskich nalotów zginęły już ponad 2 tys. osób. ©℗