Działania w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu wpływają na spadek przychylności Amerykanów wobec Tel Awiwu.

Stany Zjednoczone chcą nałożyć sankcje na jeden z izraelskich batalionów oskarżanych o łamanie praw człowieka na okupowanym Zachodnim Brzegu. Z doniesień izraelskich mediów wynika, że chodzi o Necach Jehuda (Zwycięstwo Judy), batalion piechoty, który powstał ćwierć wieku temu w celu włączenia ortodoksyjnych Żydów do wojska. Amerykanie nie potwierdzili tych informacji. Sekretarz stanu USA Antony Blinken poinformował jedynie, że podjął decyzję o „odcięciu finansowania niektórych izraelskich jednostek bezpieczeństwa” w związku z doniesieniami o naruszeniach praw człowieka, do których doszło przed atakiem Hamasu z 7 października 2022 r.

Necach Jehuda znalazła się na celowniku Amerykanów już w 2022 r., kiedy wchodzący w jej skład żołnierze zostali oskarżeni o przyczynienie się do śmierci mającego amerykańskie obywatelstwo Omara Assada. Mężczyzna zmarł na atak serca po tym, jak został zatrzymany przez Izraelczyków, a następnie porzucony na placu budowy. Szefowa izraelskiej Partii Pracy Meraw Micha’eli, wchodząca w latach 2021–2022 w skład rządu, wezwała do likwidacji jednostki, przekonując, że jej członkowie zabijają Palestyńczyków „bez żadnego powodu”. „Sankcje są uznaniem rzeczywistości. Potwierdzają, że strategia Izraela na tych terytoriach nie może być kontynuowana” – napisała na portalu X.

Decyzja Waszyngtonu – podobnie jak sankcje nałożone w ostatnim czasie na żydowskich osadników – będzie mieć symboliczne znaczenie. Organizacja Human Rights Watch wskazuje, że przemoc osadników wobec Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu wzrosła w 2023 r. do najwyższego poziomu od 2006 r. Po ataku Hamasu na Izrael sytuacja na Zachodnim Brzegu tylko się zaostrzyła. Jak wynika z danych ministerstwa zdrowia Autonomii Palestyńskiej, po 7 października 2023 r. zginęło tam niemal 500 osób. Informacje o planach administracji prezydenta USA Joego Bidena pojawiły się już po zatwierdzeniu przez Izbę Reprezentantów pakietu wsparcia dla Izraela o wartości 26 mld dol. Sankcje, jeśli zostaną nałożone, nie wstrzymają przegłosowanej przez Kongres pomocy wojskowej. Zresztą mają polegać głównie na zakazie szkolenia batalionu przez Amerykanów.

Mimo to premier Binjamin Netanjahu określił inicjatywę jako „szczyt absurdu i moralny upadek” w czasie, gdy armia toczy wojnę w Strefie Gazy. W podobnym tonie wypowiadają się inni członkowie utworzonego na czas wojny rządu jedności narodowej, w tym stojący w opozycji do „Bibiego” Beni Ganc. – Mam wielkie uznanie dla naszych amerykańskich przyjaciół, ale decyzja o nałożeniu sankcji na jednostkę Sił Obrony Izraela i jej żołnierzy stanowi niebezpieczny precedens i przekazuje złą wiadomość naszym wspólnym wrogom – stwierdził. Władze zapowiedziały, że wykorzystają „wszelkie dostępne środki”, aby uniemożliwić wdrożenie sankcji. Biorąc pod uwagę, że w USA niedługo odbędą się wybory, narzędziem długofalowej walki ze strategią demokratów mogą okazać się proizraelskie grupy lobbingowe, takie jak Amerykańsko-Izraelski Komitet Spraw Publicznych (AIPAC), który centrolewicowy dziennik „Ha-Arec” określa jako „lobby zwolenników Netanjahu”.

AIPAC przed wyborami w 2024 r. planuje wydać dziesiątki milionów dolarów na kampanie przeciwko kandydatom do Kongresu, którzy – zdaniem organizacji – nie wspierają wystarczająco Izraela. Chodzi o to, by już na etapie prawyborów zablokować start krytycznych wobec rządu Netanjahu członków Partii Demokratycznej i zadbać o to, by w Kongresie istniało niezachwiane poparcie dla państwa żydowskiego. Na celowniku lobbystów znajdują się przede wszystkim ci członkowie Kongresu, którzy naciskają na zawieszenie broni w Strefie Gazy. Wzmocnienie presji lobbystów jest podyktowane niepokojem, erozją długotrwałego dwupartyjnego poparcia dla Izraela. Jak wynika z marcowego badania Instytutu Gallupa, obecnie tylko 58 proc. Amerykanów ma przychylne zdanie na temat Izraela. To najniższy wynik od ponad dwóch dekad, aż o 10 pkt proc. mniejszy niż rok wcześniej.

Jeszcze bardziej ewidentne są zmiany poglądów młodych wyborców. Ci stają się coraz bardziej krytyczni wobec Tel Awiwu w związku z operacją w Strefie Gazy. W grupie wiekowej 18–34 lata przed rokiem przychylność wobec Izraela deklarowało 64 proc. badanych. Obecnie jest ich tylko 38 proc. AIPAC obawia się, że wybór kandydatów krytycznych wobec Izraela może otworzyć drzwi nie tylko do dalszych sankcji na poszczególne jednostki sił zbrojnych, lecz także ograniczenia pomocy wojskowej, erozji wsparcia dyplomatycznego na arenie międzynarodowej i wzmocnienia presji na zgodę na utworzenie państwa palestyńskiego. ©℗