Kolejne protesty rolników przeciwko unijnej i krajowej polityce rolnej odbyły się w Czechach. Minister rolnictwa Marek Vyborny zapowiedział, że przedłużanie się demonstracji może skłonić rząd do wycofania się z niektórych programów wsparcia dla tej branży. Rolnicy domagają się, aby władze wspierały zatrudnienie na wsi poprzez obniżenie składki na ubezpieczenie społeczne.

Protesty przebiegły spokojnie. Maszyny rolnicze nie pojawiły się w Pradze, ale blokowano ruch na niektórych trasach i przejściach granicznych, m.in. na granicy z Polską (Cieszyn-Chociebuż, Lubawka-Kralovec, Kudowa Słone-Nachod), a także na granicach ze Słowacją, Austrią i Niemcami. Najwięcej traktorów i innych pojazdów rolniczych pojawiło się na drogach w południowych Czechach.

Rolnicy chcą wsparcia

Rolnicy domagają się, aby władze wspierały zatrudnienie na wsi poprzez obniżenie składki na ubezpieczenie społeczne, chcą też niższego podatku od nieruchomości, ograniczenia importu towarów rolnych z krajów spoza Unii Europejskiej, a także zwiększenia pomocy dla rolników ze źródeł krajowych.

Problemy ze sprzedażą zbiorów

Według prezesa czeskiej Izby Rolniczej Jana Doleżala rolnicy potrzebują pilnego wsparcia. Powiedział, że obecnie ich największym problemem jest to, że nie mogą sprzedać zeszłorocznych zbiorów, które pozostały w magazynach.

Oświadczenie ministra Vyborny

Minister Vyborny ponownie zapewnił, że rząd planuje przeznaczyć dodatkowe środki z budżetu na wsparcie dobrostanu zwierząt hodowlanych i obniżenie składek ubezpieczenia społecznego. Jednocześnie oświadczył, że władze nie są w stanie uruchomić kolejnych programów pomocowych, i zagroził ograniczeniem istniejących, jeżeli rolnicy będą nadal organizować protesty.