Kilku rannych ukraińskich żołnierzy, którzy czekali w Awdijiwce na ewakuację, mogło zostać zabitych przez rosyjskich wojskowych - podaje CNN. Brygada, do której należeli, podkreśla, że pozycja, na której się znajdowali, była całkowicie okrążona przez przeciwnika.

Awdijiwka przez prawie 10 lat znajdowała się na linii frontu między siłami ukraińskimi i rosyjskimi, zaś po rozpoczęciu przez Rosję pełnowymiarowej wojny o miasto miesiącami toczyły się zażarte walki.

"Wycofanie (sił ukraińskich) było znacznie mniej rozciągnięte w czasie. Opuszczenie miasta w sobotę przez wojsko ukraińskie, które dało Rosji jej najważniejsze zwycięstwo od miesięcy, było szybkie i bezwzględne" - ocenia portal amerykańskiej telewizji. Według CNN jeden z żołnierzy miał podczas odwrotu otrzymać rozkaz, by "zostawić 300", jak określa się rannych, "i spalić wszystko".

Jak relacjonuje stacja, kilka godzin po tym jak w Awdijiwce zawisły rosyjskie flagi pojawiły się przerażające doniesienia o kilku rannych żołnierzy, którzy nie zdołali uciec. Wojskowi zostali zabici, gdy Rosjanie przedostali się do ich pozycji.

CNN pisze, że ukraińscy żołnierze należeli do 110. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, zajmującej pozycję nazywaną Zenit, która w ostatnim czasie była intensywnie atakowana przez przeciwnika.

Wiktor Biliak, jeden ze stacjonujących tam żołnierzy ukraińskich, przekazał, że wojskowi z Zenitu podejmowali desperackie próby opuszczenia ruin miasta. "Na zewnątrz była zerowa widoczność. Chodziło tylko o przetrwanie. Kilometr przez pole. Grupa ślepych kociąt prowadzona przez drona. Artyleria przeciwnika. Droga do Awdijiwki jest usłana ukraińskimi zwłokami" - napisał na Instagramie.

CNN podaje, że według Biliaka dowódca poinformował go przez radio, że ranni nie będą ewakuowani. Na miejscu zostało sześciu mężczyzn.

Jak czytamy, wśród żołnierzy, którzy zostali, był 30-letni Iwan Żytnyk, który walczył w Awdijiwce od prawie dwóch lat. Mężczyzna został ciężko ranny i nie mógł się poruszać.

W czwartek skontaktował się przez łącze wideo z siostrą Kateryną. "Więc co (...) nikt nie przyjeżdża? Twoje chłopaki są też tam czy jesteś sam?" - pyta kobieta. "Wszyscy pojechali, wszyscy się wycofali. Powiedzieli nam, że jakiś samochód nas odbierze. Mam dwie złamane nogi, odłamek w plecach. Nie mogę nic zrobić..." - odpowiedział. Jak dodał, w Zenicie pozostało sześciu wojskowych. Czterech z nich nie mogło chodzić. CNN pisze, że nikt nie przyjechał po rannych żołnierzy.

Ukraiński portal Slidstvo.info rozmawiał z ich bliskimi. Siostra Żytnyka powiedziała serwisowi: "Czekali na samochód (do ewakuacji) półtora dnia. Kiedy zdali sobie sprawę, że nikt po nich nie przyjedzie, zaczęli dzwonić do wszystkich. Kiedy Iwan do mnie zadzwonił, tak go wszystko bolało, że dostał wszystko, co im zostało, ale zaczynały im się kończyć leki i jedzenie".

Żytnyk w czwartek zadzwonił też przez wideo łącze do innego członka rodziny. "Mój brat powiedział, że dowództwo uzgodniło, że wyciągną ich Rosjanie, bo nasi nie przedostaną się do nich" - kontynuowała. Podczas rozmowy widać było na ekranie rosyjskich żołnierzy wkraczających na pozycję, na której znajdowali się ranni Ukraińcy.

W Zenicie stacjonował też Andrij Dubnycki. Jego żona Ludmyła powiedziała: "Rozmawialiśmy o 10 rano (w czwartek). Był ranny w pachwinę, Był wstrząśnięty, próbował żartować, zaczął płakać. Później pisaliśmy ze sobą". O 12 mąż napisał jej wiadomość, że zostanie wzięty do niewoli.

CNN podkreśla, że w piątek jeden z rosyjskich "blogerów wojskowych" opublikował nagranie, na którym widać było ciała kilku żołnierzy. Wideo było opatrzone symbolem rosyjskiej brygady, która wkroczyła przed dwoma dniami w okolice Zenitu, oraz informacją, że zostało nagrane w piątek w Awdijiwce. Na nagraniu nazwano ukraińskich żołnierzy nazistami i stwierdzono: "na naszej ziemi czeka was tylko śmierć".

Kateryna rozpoznała na nagraniu ciało swojego brata, zaś Biliak oraz żona rozpoznali Dubnyckiego. Innego żołnierza - Heorhija Pawłowa - rozpoznała matka. "Czekali na samochód (do ewakuacji) przez trzy dni" - stwierdziła kobieta.

110. brygada przekazała CNN, że nie jest w stanie zweryfikować szczegółów zdarzenia i stara się ustalić, co się wydarzyło. W opublikowanym w poniedziałek oświadczeniu poinformowała, że jednostka próbowała negocjować z siłami rosyjskimi w sprawie ewakuacji rannych z Zenitu po tym, gdy pozycja została całkowicie okrążona przez przeciwnika.

"Zgodzili się na ewakuację naszych rannych i udzielenie im pomocy, a następnie na ich wymianę (na innych jeńców). Naszym żołnierzom rozkazano, by ratowali swoje życie" - napisano. Później brygada dowiedziała się z nagrania, że żołnierze zostali zabici.

Jurij Butusow, ukraiński dziennikarz specjalizujący się w tematyce militarnej, opublikował nazwiska sześciu żołnierzy, którzy zostali na pozycji Zenit. "Ranni nie byli w stanie samodzielnie się poruszać, nie było dostępnych pojazdów do ewakuacji, które mogłyby ich przetransportować. W związku z całkowitym oblężeniem Zenitu żaden pojazd nie mógł przedostać się w celu ewakuacji" - podkreślił.

Butusow oznajmił, że rosyjskie wojsko "dokonało egzekucji na bezbronnych, nieuzbrojonych rannych, którzy byli pojmani i nie mogli się ruszać".

W niedzielę biuro prokuratora generalnego Ukrainy poinformowało o wszczęciu śledztwa w sprawie podejrzenia o zastrzelenie przez siły rosyjskie sześciu wziętych do niewoli żołnierzy ukraińskich w Awdijiwce. Podkreślono, że wojskowi byli ranni, nie mogli przemieszczać się samodzielnie i czekali na ewakuację. Zabicie jeńców to poważne złamanie onwencji genewskiej i ciężka zbrodnia międzynarodowa - oświadczono.(PAP)

ndz/ adj/