Wyraźniejsze odróżnienie się od list centrolewicowych sygnalizuje projekt manifestu wyborczego Europejskiej Partii Ludowej.

Wycofanie zakazu rejestracji nowych aut z silnikiem spalinowym, wzmocnienie ochrony granic UE i priorytet dla konkurencyjności europejskiego przemysłu –takie zapisy zawiera projekt wyborczego manifestu, nad którym pracuje największa grup politycznej w UE (należą do niej m.in. Platforma Obywatelska i PSL). Prace trwają i dokument może być jeszcze znacząco zmieniany – słyszymy w biurze prasowym Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli. Ostateczny kształt manifestu ma zostać przyjęty na marcowym kongresie ugrupowania w Bukareszcie, zaś kolejna jego wersja ma być dyskutowana na zebraniu komitetu politycznego EPL już w poniedziałek. Nasi rozmówcy zbliżeni do partii przekonują jednak, że zasadniczy polityczny wydźwięk programu wyborczego się nie zmieni. – W partiach EPL przyszła refleksja, że żeby przeżyć na polaryzującej się scenie politycznej Europy, musimy się trochę mocniej odróżnić od centrolewicy – mówi jeden z nich. To owoc m.in. zmiany kursu niemieckiej chadecji po tym, jak na jej czele staną Friedrich Merz, coraz ostrzejszej konkurencji o wyborców z ugrupowaniami prawicy oraz wniosków wyciągniętych po wyborach w Holandii.

Wybory do Parlamentu Europejskiego

Według prognozy analityków Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR) czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego mogą przynieść fundamentalną zmianę układu sił politycznych. O ile chadecy pozostaną w nim najliczniejszą frakcją, wyraźnie wzmocnią się najprawdopodobniej ugrupowania po jej prawicy. Dwie największe grupy o profilu konserwatywnym i nacjonalistycznym, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, w której zasiadają m.in. deputowani PiS, oraz Tożsamość i Demokracja, obejmująca Alternatywę dla Niemiec, francuskie Zjednoczenie Narodowe oraz włoską Ligę Matteo Salviniego, mają szansę na ponad 180 miejsc w PE – więcej niż chadecy (173), czy eurosocjaliści (131). Jak wskazuje ECFR, oznacza to, że to EPL może liczyć w przyszłej kadencji na pozycję ugrupowania obrotowego, zdolnego do tworzenia większościowych koalicji zarówno z ugrupowaniami lewicowymi i liberalnymi, jak i z antysystemową prawicą. A według naszych rozmówców pole manewru EPL może zwiększyć również spodziewany zwrot na prawo ugrupowania Emmanuela Macrona, który stanowi najliczniejszą część frakcji liberalnej europarlamentu.

Najbardziej wrażliwe na zmianę arytmetyki, w ocenie ECFR, będzie stanowisko PE wobec polityki środowiskowej i klimatycznej. Ton wobec Europejskiego Zielonego Ładu narzucały dotąd ugrupowania centrolewicowe, ale już w mijającej kadencji w wielu głosowaniach widać było niewielką przewagę zwolenników tej polityki. Wyraźne wzmocnienie frakcji z prawej strony podkopie ten układ i znacząco utrudni przyjmowanie i implementację rozwiązań zmierzających do neutralności klimatycznej – prognozuje think tank.

Polityka środowiskowa

Być może dlatego właśnie kwestie klimatyczne zepchnięto na stosunkowo odległy plan w projekcie manifestu wyborczego, do którego dotarł DGP. Postuluje się w nim silniejsze sprzęgnięcie ich z polityką gospodarczą i interesami bezpieczeństwa UE. Choć faworyt nadchodzących wyborów, jakim pozostają chadecy, zapewnia o swojej lojalności wobec celu neutralności klimatycznej Europy do 2050 r. oraz redukcji emisji CO2 o minimum 55 proc. do 2030 r., to zastrzega on jednocześnie, że ambicje klimatyczne nie mogą doprowadzić do dezindustrializacji kontynentu. Okazują też dystans wobec niektórych regulacji przyjętych w mijającej kadencji instytucji europejskich. Wprost deklarują odwrót od polityki opartej na zakazach, takich jak zakaz silników spalinowych i obiecują w tej ostatniej sprawie rewizję „tak szybko jak to możliwe”.

Szkic programu zawiera też zielone światło dla atomu „tam, gdzie i kiedy ma to sens” oraz przychylność wobec wszelkich technologii odnawialnych, podkreślając, że źródła oparte np. na spalaniu drzewnej biomasy, geotermii czy energiu wodnej powinny być w UE wspierane „na równi” z energią wiatrową czy słoneczną. Jeszcze mniej miejsca poświęcono regulacjom środowiskowym. Jeden z flagowych aktów legislacyjnych – Prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych – wspomniany jest jako negatywny przykład regulacji nieprzyjaznej dla przedsiębiorców. EPL chce też zaprezentować się jako partia bliska rolnikom, deklarując przywiązanie do idei bezpieczeństwa żywnościowego i akcentując, że ochrona klimatu, różnorodności biologicznej i krajobrazu mogą być osiągnięte tylko we współpracy z rolnikami, a nie przeciwko nim.

A to nie jedyny obszar, w którym EPL stawia na zwrot w prawą stronę i rywalizację o wyborców z partiami narodowo-konserwatywnymi. „Nie pozwolimy żadnemu krajowi na szantażowanie Europy w taki sposób, jak próbował to zrobić reżim Łukaszenki” – czytamy w projekcie. Chadecy odcinają się w nim zarówno od postulatów całkowitego zamknięcia europejskich granic formułowanych przez skrajną prawicę, jak i od polityki lewicy, sprzeciwiającej się ograniczeniom nielegalnej imigracji. W zamian postulują dalszy rozwój Fronteksu – unijnej straży granicznej – w tym potrojenie liczebności służby. Skuteczniejszej ochronie granic towarzyszyć ma wzrost liczby wniosków azylowych procedowanych legalnie, w ośrodkach rozmieszczonych w sąsiedztwie UE. „To państwa członkowskie UE, a nie przemytnicy, muszą decydować o tym, kto ma wstęp do Europy” – podkreśla EPL.

W gospodarce na pierwszym miejscu chadecy stawiają konkurencyjność – w tym wobec rosnącej pozycji Chin – i rozwój rynku UE. Chadecy chcą jednocześnie zacieśnienia gospodarczych więzów z państwami podzielającymi zachodnie wartości, w tym poprzez umowy handlowe z USA, Kanadą i Ameryką Łacińską, a w przyszłości także z Australią, Meksykiem czy Indiami. Za ważnego partnera uznano też kontynent afrykański. Na froncie wewnętrznym polityka ma być prowadzona w duchu pragmatyzmu i zrównoważonej społecznej gospodarki rynkowej. Za konieczne uznano inwestycje na rzecz nowych miejsc pracy oraz technologicznych innowacji. Wspólnie państwa UE powinny w ocenie EPL dążyć do wydawania 4 proc. PKB na badania i rozwój.

Chadecy nie chcą przy tym rezygnować z ostrożnej polityki wydatkowej, która była do tej pory jednym ze znaków firmowych centroprawicy, zwłaszcza na unijnej Północy. „Aby stworzyć dynamiczne środowisko dla biznesu, konieczny jest chcemy pozwolić na rozwój kapitału, który pozwoli gospodarce kontynuować inwestycje w naszą przyszłość. Wymaga to nie tylko wzmocnienia wewnętrznego rynku usług finansowych, unii rynków kapitałowych i unii bankowej, ale także rozsądnej polityki fiskalnej” – czytamy w dokumencie.

Do bardziej kontrowersyjnych wewnątrz partii elementów programu należy uwzględniona w projekcie manifestu reforma polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. We wstępnej propozycji znalazło się m.in. podejmowanie decyzji w tych sprawach większością kwalifikowaną, a nie jak dotąd jednomyślnie. Według naszych rozmówców w Brukseli w EPL nie ma jednak co do tego zapisu konsensusu. Robocza wersja manifestu zakłada również zastąpienie urzędu wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki międzynarodowej unijnym ministrem spraw zagranicznych oraz powołanie Europejskiej Rady Bezpieczeństwa. Nowa struktura instytucjonalna unijnej dyplomacji ma – jak czytamy – pozwolić Brukseli szybciej reagować na kryzysy i ważne wydarzenia na arenie międzynarodowej, a także skuteczniej implementować już podjęte decyzje, np. pilnować przestrzegania nałożonych przez Wspólnotę sankcje.

Wyzwaniem dla chadeków może być połączenie tak nakreślonego programu z poparciem dla przedłużenia kadencji Ursuli von der Leyen, w szczególności w kontekście wzięcia przez nią na sztandar programu Europejskiego Zielonego Ładu. Obecna szefowa KE nie potwierdziła jeszcze zamiaru ubiegania się o reelekcję, ale – jak wskazują nasi rozmówcy z instytucji europejskich – nie widać na horyzoncie alternatywnych kandydatur.