Rosjanie intensyfikują ataki na ukraińskie miasta. Ukraińcy reagują ostrzałem Biełgorodu.

29 grudnia Rosjanie przeprowadzili największy od początku wojny ostrzał rakietowy ukraińskich miast. W noc sylwestrową powtórzyli ataki, tym razem z wykorzystaniem bezzałogowców. W samym Kijowie w piątek zginęło co najmniej 28 osób. Ofiary śmiertelne odnotowano także w Charkowie, Dnieprze, we Lwowie, w Odessie i Zaporożu – w sumie ponad 40 ofiar. W Charkowie rakiety spadły na duży hotel w centrum miasta. – Obowiązkowo odpowiemy terrorystom na ich uderzenia i będziemy walczyć, aby zagwarantować bezpieczeństwo swojemu krajowi, każdemu miastu, całemu naszemu narodowi – skomentował prezydent Wołodymyr Zełenski. Jedna z rakiet, lecąca w stronę Lwowa, przez niemal 3 min naruszała polską przestrzeń powietrzną.

Przerwa noworoczna pod znakiem ostrzałów rakietowych

Rosjanie powtórzyli manewr sprzed roku, gdy wykorzystali noc sylwestrową do zmasowanego ostrzału ukraińskich miast z powietrza. Z kolei do piątkowego ataku wykorzystali największą liczbę rakiet i bezzałogowców od początku wojny. Jeden z pocisków manewrujących przez 3 min leciał przez polską przestrzeń powietrzną. „Przez cały czas tor lotu rakiety był śledzony przez systemy radiolokacyjne, zarówno polskie, jak i sojusznicze. W gotowości do użycia pozostawały systemy obrony powietrznej” – zapewnił Sztab Generalny Wojska Polskiego.

Wojskowi liczyli się z możliwością upadku rakiety na terenach przygranicznych, jednak trwające do soboty poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Przeprowadzono serię konsultacji z udziałem prezydenta, przedstawicieli rządu, służb specjalnych i wojska. Do MSZ wezwano chargé d’affaires Rosji w Warszawie Andrieja Ordasza. „Wzywamy Kreml do zaprzestania zbrodniczych działań w Ukrainie” – zakomunikował resort dyplomacji. „Zapewniam o dobrej koordynacji i pełnej współpracy służb. Jesteśmy również w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami” – napisał minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnienia o kontakcie i solidarności z Warszawą przekazali przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Stanu oraz sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Z kolei brytyjski sekretarz obrony Grant Shapps w reakcji na atak z 29 grudnia zapowiedział wysłanie nad Dniepr „setek pocisków produkcji brytyjskiej dla obrony przeciwlotniczej”.

W samym Kijowie zginęło w piątek co najmniej 28 osób – takie dane podał szef stołecznej administracji Serhij Popko. Liczba ta mogła wzrosnąć; 1 stycznia wciąż trwały prace poszukiwawcze na gruzach zniszczonych budynków. Pierwszy dzień roku ogłoszono w mieście dniem żałoby. Jak podał głównodowodzący sił zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny, 29 grudnia Rosjanie wystrzelili w stronę Ukrainy 122 rakiety i 36 sztuk amunicji krążącej. Kijów twierdzi, że 114 celów udało się strącić. Pociski wystrzeliwano z obwodów astrachańskiego, biełgorodzkiego i kurskiego oraz z okupowanego Krymu. W całym kraju zginęło ponad 40 osób. W stolicy uszkodzono wejście na stację metra Łukjaniwśka, w której pobliżu znajduje się duże przedsiębiorstwo wojskowe, w Dnieprze – centrum handlowe, w Odessie w płomieniach stanął mieszkalny drapacz chmur, a we Lwowie w wyniku upadku szczątków rakiety na osiedle zginął były reprezentant kraju w koszykówce Wiktor Kobzysty.

Reakcja Ukraińców i sylwestrowy ostrzał Moskwy

Ukraińcy zareagowali tego samego dnia ostrzałem rosyjskiego Biełgorodu, położonego 30 km od ukraińskiej granicy i 70 km od Charkowa. Celem były najpewniej zlokalizowane tam jednostki wojskowe, jednak w mieście, jak twierdzi gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow, zginęły 24 osoby. Kreml oskarżył o atak… Londyn. – Stoi za tym Brytania, która w koordynacji z USA podjudza kijowski reżim do działań terrorystycznych, rozumiejąc, że kontrofensywa sił zbrojnych Ukrainy zakończyła się niepowodzeniem – oświadczyła rzeczniczka resortu dyplomacji Marija Zacharowa.

W sylwestrową noc Moskwa postawiła na drony. Bezzałogowce atakowały falami, które łącznie trwały 11 godzin. Ukraiński sztab podał, że „priorytetem wroga pozostaje portowa infrastruktura obwodu odeskiego”. Ale przełom roku był niespokojny także w Mikołajowie i Winnicy, a na przedmieściach Lwowa jeden z szahedów spadł na muzeum w domu, w którym w 1950 r. zginął dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii Roman Szuchewycz (współodpowiedzialny za masowe mordy Polaków na Wołyniu i w Galicji w latach 1943–1944). Budynek spłonął. Uszkodzono także pamiętającą czasy Austro-Węgier siedzibę Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Gospodarki Przyrodniczej w Dublanach oraz okoliczne akademiki.

Przed rokiem Rosjanie skupiali się na zmasowanych ostrzałach elektrowni. Ataki rozpoczęły się na początku października 2022 r. Tym razem długo panował relatywny spokój. Dopiero na początku grudnia, po trzech miesiącach przerwy, pierwsze rakiety balistyczne poleciały na lewobrzeżną część Kijowa. Ukraińcy, z którymi wówczas rozmawialiśmy, mieli dwa wyjaśnienia tej sytuacji: albo Rosjanie dysponują mniejszą liczbą rakiet niż rok wcześniej, albo kumulują je, by spróbować przeciążyć obronę przeciwlotniczą intensywnym, jednorazowym ostrzałem. – Kto przynosi na naszą ziemię piekło, pewnego dnia zobaczy je z własnego okna – mówił w orędziu noworocznym prezydent Wołodymyr Zełenski. Gdy wygłaszał te słowa, realizator pokazał wiszący na ścianie roboczego gabinetu głowy państwa obraz przedstawiający płonący Kreml. ©℗