Zamiast wstrzymania będzie potrojenie pomocy humanitarnej z UE dla Gazy. Dziś mają zapaść decyzje.

Tuż po rozpoczęciu ataku przez Hamas Unia Europejska w jednoznacznych słowach wyrażała solidarność z Izraelem. W miarę jak stawało się jasne, że jego odpowiedź może spotęgować kryzys humanitarny, liderzy unijnych instytucji zaczęli niuansować stanowisko. Najostrzej jak dotąd wypowiedział się szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, który oskarżył rząd Netanjahu o łamanie prawa międzynarodowego przez blokowanie Gazy. Choć głos Borrella nie był dominującym w UE, to dotychczasowa postawa państw członkowskich i europejskich instytucji pokazuje, że trudno będzie o jednomyślne podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Pomóc w tym ma dzisiejsza nadzwyczajna wideokonferencja zwołana przez szefa RE Charles’a Michela.

Wcześniej jednak Bruksela zdecydowała się poddać całą pomoc rozwojową na rzecz Palestyńczyków – o wartości 691 mln euro – przeglądowi. W jego trakcie KE zdecydowała, że potroi bieżącą pomoc humanitarną – z 25 mln do 75 mln euro. Problemem pozostaje wciąż dotarcie z nią do objętej blokadą Gazy, o czym również unijni liderzy będą dyskutować podczas wieczornej wideokonferencji.

ONZ w piątek zaapelowała o wsparcie humanitarne na kwotę prawie 290 mln euro, którego według organizacji potrzebuje ok. 1,3 mln ludzi w Gazie i na Zachodnim Brzegu. Połowa tych pieniędzy miałaby zostać przeznaczona na żywność w związku z wyczerpywaniem się zapasów i przygotowaniami miejscowej ludności do wejścia izraelskich wojsk. Jak na razie jest rozważane otwarcie przejścia granicznego Rafah kontrolowanego przez Egipt i to m.in. tą drogą mogłaby zostać dostarczona pomoc.

W związku z niejednolitym podejściem poszczególnych państw UE ograniczyła się na razie do ogólnikowych oświadczeń, w których (ostatnie z nich zostało wydane w niedzielę) potępiono ataki Hamasu w Izraelu, ale jednocześnie wezwano do pomocy humanitarnej. „Zdecydowanie podkreślamy prawo Izraela do obrony zgodnie z prawem humanitarnym i międzynarodowym w obliczu tak brutalnych i masowych ataków” – czytamy w oświadczeniu.

Państwa UE wezwały też Hamas do natychmiastowego uwolnienia zakładników bez warunków wstępnych – choć instytucje unijne nie podają wprost, o jakie liczby chodzi, to jest wysoce prawdopodobne, że wśród dziesiątek zakładników porwanych przez organizację znajdują się także obywatele UE. Osobiście w Izraelu pojawiły się szefowa KE Ursula von der Leyen i szefowa PE Roberta Metsola, ale część państw odniosła się krytycznie do tej wizyty ze względu na niewypracowanie wspólnego stanowiska „27”. „Niezwykle ważne jest, aby Rada Europejska, zgodnie z traktatami i naszymi wartościami, ustaliła nasze wspólne stanowisko i ustaliła jasny, jednolity kierunek działań, który odzwierciedla złożoność rozwijającej się sytuacji” – napisał w liście skierowanym do liderów państw członkowskich szef RE Charles Michel.

O ile właściwie wszystkie państwa solidaryzują się z Izraelem, o tyle kwestia pomocy humanitarnej na rzecz Palestyny budziła już pewne kontrowersje. Do tego stopnia, że komisarz ds. rozszerzenia Węgier Olivér Várhelyi w ubiegłym tygodniu informował o całkowitym wstrzymaniu tej pomocy przez UE, a jego wypowiedź wywołała duże kontrowersje – KE przez następne dni starała się sprostować ten komunikat, co ostatecznie doprowadziło do wspomnianego już potrojenia wsparcia dla Palestyńczyków. W UE ścierają się frakcje. Jedna chce niuansować konflikt i pomagać ludności cywilnej tam, gdzie jest to możliwe, druga – najbardziej proamerykańska (reprezentowana choćby przez szefową KE) – chce ukierunkować dyskusję przede wszystkim na wsparcie Izraela. Dzisiejsze rozmowy pokażą, czy stanowisko UE będzie bliżej Waszyngtonu, czy też „27” pójdzie własną drogą, choć na ten moment wydaje się pewne, że Bruksela będzie domagać się od rządu Netanjahu przestrzegania prawa międzynarodowego i umożliwienia przekazywania pomocy humanitarnej. ©℗