Za Odrą zostaną wprowadzone przepisy, dzięki którym będzie można ścigać gloryfikatorów zbrodni. Obrazy muzułmanów cieszących się w Neukölln w Berlinie z ataku na Izrael zszokowały polityków.

Już w ubiegłą sobotę, gdy Hamas zaatakował Izrael i było już wiadomo, że zamordował setki jego mieszkańców, w berlińskiej dzielnicy Neukölln świętowali ludzie związani m.in. z palestyńską organizacją Samidun. Także w kolejnych dniach dochodziło do antyizraelskich i propalestyńskich demonstracji, które liczyły od kilkudziesięciu do kilkuset osób i czasem kończyły się bójkami z policją. Planowana w tej dzielnicy demonstracja proizraelska została odwołana z powodów bezpieczeństwa.

Radość z ataków na Izrael wzbudziła powszechne oburzenie polityków. – W Niemczech nie tolerujemy żadnego wsparcia dla terroru Hamasu, antysemityzmu ani nienawiści do Izraela. Nasze państwo przeciwdziała temu wszelkimi środkami prawa karnego, także związanymi z prawem do zgromadzeń i prawem pobytu – deklarowała Nancy Faeser, minister spraw wewnętrznych. Jeszcze dalej poszedł kanclerz Olaf Scholz podczas czwartkowego przemówienia w Bundestagu. – Każdy, kto gloryfikuje zbrodnie Hamasu lub używa jego symboli, podlega ściganiu. Każdy, kto pozwala na zabójstwa lub wzywa do popełniania przestępstw, podlega ściganiu. Każdy, kto pali izraelskie flagi, podlega ściganiu. Każdy, kto popiera organizację terrorystyczną Hamas, podlega ściganiu. Federalne i krajowe organy ścigania pociągną do odpowiedzialności każdego, kto zrobi coś takiego – mówił Scholz. By to umożliwić, ma zostać wprowadzony całkowity zakaz popierania Hamasu i działalności Samidun. Takiej postawie przyklasnął Friedrich Merz, szef przewodzącej w sondażach chadecji, głównej partii opozycyjnej. Inne stanowisko mieli prawicowcy z Alternatywy dla Niemiec, którzy choć potępili atak, to od razu połączyli to z krytyką imigracji do Niemiec.

Niemcy od lat mierzą się z antysemityzmem, który z jednej strony pojawia się u prawicowych ekstremistów, z drugiej u imigrantów z krajów muzułmańskich. – Mamy ogromny problem. Wpuściliśmy do Niemiec setki tysięcy ludzi o anty semickim światopoglądzie, którzy dorastali w krajach pochodzenia w atmosferze tej nieludzkiej ideologii. Zabrali ją ze sobą, gdy przyjechali do naszego kraju. Obecnie widzimy tego konsekwencje na naszych ulicach – tłumaczyła związana z Uniwersytetem Goethego we Frankfurcie Susanne Schröter. – Importowany antysemityzm od dawna jest w Niemczech trywializowany i relatywizowany – dodaje badająca islam antropolożka na łamach gazety „Bild”. Jak podaje badająca przypadki antysemityzmu Bundesverband der Recherche- und Informationsstellen Antisemitismus, w 2022 r. ich liczba wyniosła prawie 2,5 tys., ale w stosunku do roku poprzedniego spadła o ok. 10 proc. Do tych najbardziej ekstremalnych należało m.in. ostrzelanie w listopadzie 2022 r. żydowskiego centrum kultury w Essen.

Oprócz zakazu działalności niektórych organizacji palestyńskich rząd ma także dokładnie przeanalizować pomoc rozwojową, jaką przekazuje do Strefy Gazy. W tym i przyszłym roku miało to być po 125 mln euro. Poddana analizie ma być także pomoc, jaką Berlin przekazuje na Zachodni Brzeg. Z kolei w piątek do Izraela udała się minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. – Izrael doświadcza obecnie barbarzyńskiego terroru. Nic nie może tego usprawiedliwić. Izrael ma pełne prawo bronić się przed nim w ramach prawa międzynarodowego. Niemcy stoją stanowczo i niezachwianie po stronie Izraela – zadeklarowała przed wylotem. Rząd w Berlinie szybko zgodził się, by izraelska armia mogła korzystać z dwóch uderzeniowych latających bezzałogowców Heron, które wcześniej Niemcy wy leasingowali od Izraela, ale które wciąż się tam znajdują, ponieważ szkolili się na nich niemieccy operatorzy. Wśród porwanych przez Hamas i ukrywanych w Strefie Gazy cywilów są także obywatele Niemiec i innych europejskich krajów. ©℗

Roczna liczba antysemickich incydentów w RFN jest czterocyfrowa