Wspiera nas nie tylko Zachód, a świat powinien szeroko stanąć w obronie prawa międzynarodowego – przekonywali Ukraińcy na konferencji w Dżuddzie.

Państw uczestniczących w rozmowach o pokoju dla Ukrainy, w położonej nad Morzem Czerwonym Dżuddzie, było ponad dwa razy więcej niż podczas pierwszej rundy, która odbyła się w czerwcu w Kopenhadze. Wówczas zjawili się delegaci 15 krajów. Tym razem uczestników było prawie 40. Do Dżuddy przylecieli bowiem nie tylko przedstawiciele zachodnich gospodarek, lecz także wszystkich – poza Rosją – członków grupy BRICS. Kijów może mówić o dyplomatycznym sukcesie.

Kluczowa okazała się obecność Chin. Szczególnie że na konferencji w stolicy Danii wysłannicy Pekinu się nie pojawili. Właśnie dlatego na gospodarza kolejnych rozmów wybrano Arabię Saudyjską. Ta utrzymuje dobre relacje z chińskimi władzami, więc była w stanie przekonać je do wizyty w Dżuddzie. Zachód wierzy, że ich udział w dalszych rozmowach jest niezbędny. ChRL jest ważnym sojusznikiem Moskwy i mogłaby przekazywać proukraińskiemu obozowi informacje na temat oczekiwań i nastrojów na Kremlu. Powołujący się na anonimowych dyplomatów „Wall Street Journal” pisze, że Pekin odegrał konstruktywną rolę w rozmowach. Choć uczestnicy nie zakończyli spotkania podpisaniem wspólnej deklaracji, to portal Al-Araby Al-Jadeed twierdzi, że osiągnięto porozumienie w kluczowych kwestiach – w tym, że poszanowanie „integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy powinno być kluczowym elementem każdego porozumienia pokojowego”.

Celem numer jeden dla Ukraińców były rozmowy z dyplomatami państw, które wobec wojny zajmują stanowisko odmienne niż Zachód, oraz próba zmiany postrzegania konfliktu przez podatne na wpływy rosyjskiej propagandy nie tylko Chiny, lecz także kraje arabskie czy globalnego Południa. Kijów, który nadzorował organizację szczytu, przekonywał do wsparcia sygnowanego przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego 10-punktowego planu pokojowego. Przewiduje on m.in. wycofanie sił rosyjskich ze wszystkich terytoriów okupowanych wraz z Krymem, zapłatę reparacji wojennych oraz pociągnięcie do odpowiedzialności rosyjskich zbrodniarzy wojennych. „Angażujemy w naszą sprawę kolejne kraje globalnego Południa” – napisał na Face booku zastępca szefa administracji prezydenta Ihor Żowkwa. Dodawał, że organizacja szczytu na Bliskim Wschodzie „całkowicie niszczy narrację Rosji o wspieraniu Ukrainy wyłącznie przez kraje zachodnie”.

Władze w Rijadzie postrzegają weekendowe rozmowy jako dowód na coraz silniejszą pozycję Arabii Saudyjskiej na świecie. „Królestwo jest gotowe, by przyczynić się do osiągnięcia rozwiązania, które doprowadzi do trwałego pokoju” – pisze saudyjska agencja prasowa SPA. Dotychczas Rijad pomógł m.in. w negocjacjach dotyczących wymiany jeńców wojennych i gościł prezydenta Zełenskiego na majowym szczycie Ligi Państw Arabskich. Obecnie według nieoficjalnych informacji negocjuje z Waszyngtonem porozumienie normalizujące relacje królestwa z Izraelem, w zamian Arabia Saudyjska miałaby otrzymać jeszcze większą pomoc wojskową od Stanów Zjednoczonych, w tym także przy rozwoju cywilnego programu nuklearnego. Za te rozmowy po stronie amerykańskiej ma odpowiadać głównie doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, który był najwyższym rangą przedstawicielem Stanów Zjednoczonych w Dżuddzie.

Muhammadowi ibn Salmanowi – de facto przywódcy kraju – zależy przede wszystkim na wzmocnieniu własnej pozycji na arenie międzynarodowej. Szczególnie że relacje „MBS” z Zachodem pozostawały napięte po zabójstwie saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r., o którego zlecenie amerykański wywiad oskarża ibn Salmana. Rijad – zdaniem Joosta Hiltermanna z think tanku International Crisis Group – chciałby znaleźć się teraz w towarzystwie Indii czy Brazylii, bo „tylko działając wspólnie, średnie mocarstwa mogą mieć nadzieję na wywarcie wpływu na arenie światowej”.

Tymczasem władze w Kijowie starają się szeroko przekazać światu, że stoją po stronie prawa międzynarodowego. O tym w sobotę mówił prezydent Wołodymyr Zełenski, który wzywał do przywrócenia zasad międzynarodowych. – Są różne kontynenty, różne polityczne podejścia do spraw światowych. Ale wszyscy powinniśmy być zjednoczeni w nadawaniu priorytetu prawu międzynarodowemu – mówił. Ukraiński przywódca wyrażał wcześniej nadzieję, że saudyjska inicjatywa doprowadzi do „szczytu pokojowego” już jesienią, co – jak wynika z sygnałów płynących z Waszyngtonu – jest także celem Joego Bidena. Szczyt, o ile celem byłby udział w nim jak największej liczby państw, musiałby się odbyć z udziałem Rosji. Wskazywał na to brazylijski wysłannik do Dżuddy Celso Amorim, doradca prezydenta Brazylii, który podkreślił w swoim oświadczeniu, że „każde prawdziwe pertraktacje muszą obejmować wszystkie strony”, w tym kraj Władimira Putina. ©℗