Rosja straciła już na Ukrainie co najmniej 15 swoich najnowocześniejszych czołgów T-90M, które miały być jakoby "niezniszczalne"; dalsza seryjna produkcja tych pojazdów jest niemożliwa z powodu zachodnich sankcji nałożonych na rosyjski przemysł obronny - oznajmił w czwartek przedstawiciel ukraińskiego sztabu generalnego Andrij Rudyk.

Oficer podkreślił, że mowa tylko o udokumentowanych stratach, potwierdzonych na zdjęciach lub nagraniach. Jak dodał, rzeczywista liczba T-90M zniszczonych na Ukrainie może być większa.

Przed inwazją Rosji na sąsiedni kraj, rozpoczętą w lutym ubiegłego roku, rosyjska armia posiadała około 100 sztuk czołgów T-90M. Obecnie te pojazdy, wprowadzone na wyposażenie sił zbrojnych w 2020 roku, praktycznie nie są już używane na froncie, a ich produkcja została znacznie ograniczona z powodu braku dostępu do zachodnich podzespołów elektronicznych. W efekcie wytwarzane obecnie pojedyncze T-90M to de facto gorsza wersja starych sowieckich T-72B z lat 80. XX wieku - wyjaśnił Rudyk, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

"T-90M to szczyt możliwości, który rosyjski przemysł zbrojeniowy był zdolny osiągnąć na bazie technologii z czasów sowieckich. (...) Obecnie Rosja próbuje zastąpić jakość ilością i wyciąga z magazynów stare czołgi T-62 i T-72. (...) Są one łatwym celem dla naszych żołnierzy" - przyznał przedstawiciel sztabu.

"Rosja poniosła ogromne straty (w jednostkach pancernych), co zmusiło ją do wysłania na front 60-letnich czołgów T-62. Od lata 2022 roku z magazynów wyciągnięto około 800 przestarzałych T-62. Niedawno na Ukrainie rozmieszczono również rosyjskie transportery opancerzone BTR-50 - rzadko spotykane pojazdy, wprowadzone po raz pierwszy na wyposażenie sowieckiej armii w 1954 roku" - poinformował w środę przedstawiciel misji Wielkiej Brytanii przy OBWE Ian Stubbs.

W ocenie dyplomaty najnowsze rosyjskie czołgi, takie jak T-14 Armata, "z ledwością mogą być wykorzystywane podczas parady, nie wspominając już o wojnie na Ukrainie". (PAP)

szm/ tebe/