W Teheranie i kilku innych irańskich miastach wybuchły w nocy z czwartku na piątek antyrządowe protesty. Doszło do nich 40 dni od egzekucji dwóch demonstrantów, skazanych na karę śmierci przez reżim ajatollahów - podała agencja Reutera, powołując się na źródła w mediach społecznościowych.
Były to pierwsze duże demonstracje w Iranie od dłuższego czasu po tym jak w połowie września 2022 roku, po śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach młodej Kurdyjki Mahsy Amini, będącej w areszcie policji moralności, wybuchły gwałtowne antyrządowe protesty.
Najnowsza fala demonstracji związana była z upamiętnieniem dwóch uczestników protestów, którzy zostali skazani na karę śmierci, wykonaną 8 stycznia 2023 roku - Mohameda Mehdiego Karamiego i Sajeda Mohameda Husajniego. Mężczyźni zostali powieszeni. Dwóch innych członków ruchu protestacyjnego stracono w grudniu.
Karami i Husajni zostali skazani za zabicie członka Basidżu, jednostki paramilitarnej, wchodzącej w skład Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Adwokat Husajniego powiedział, że jego klient był torturowany, a organizacja Amnesty International stwierdziła, że sąd skazał Karamiego w oparciu o wymuszone zeznania.
Nagrania, które zamieszczono w piątek w mediach społecznościowych, pokazywały nocne demonstracje w kilku dzielnicach Teheranu, jak i w miastach Karadż, Isfahan, Kazwin, Raszt, Arak, Meszhed, Sanandadż, Ghorwe oraz Ize. Nagranie wideo, rzekomo ze świętego dla szyitów miasta Meszhed na północnym wschodzie kraju, pokazuje protestujących, którzy skandują: "Mój bracie męczenniku, pomścimy twoją krew" - opisał Reuters.
Podczas gdy antyrządowe demonstracje w Iranie zdawały się wygasać w ostatnich tygodniach, akty obywatelskiego nieposłuszeństwa nie słabną. W nocy z czwartku na piątek antyreżimowe slogany rozbrzmiały na powrót w Teheranie i innych miastach, ale od tygodni obywatele malują nocami na budynkach graffiti potępiające reżim irański, palone są prorządowe plakaty reklamowe i znaki na głównych autostradach kraju. Kobiety wychodzą na ulice miast, do restauracji i sklepów bez obowiązkowej chusty na głowie, pomimo ostrzeżeń rządu.
W ostatnich tygodniach irańskie media donosiły o zamknięciu przez władze kilku restauracji i kawiarni, ponieważ ich właściciele nie wymuszali stosowania się do zasad dotyczących hidżabu. Studentki w "nieodpowiednim" nakryciu głowy zostały w styczniu ostrzeżone, że mogą dostać zakaz przekraczania progu Uniwersytetu w Teheranie, a lokalne media informowały, że około 50 studentkom już zakazano wstępu na Uniwersytet w Urmii na północnym zachodzie kraju z tego samego powodu.
Według danych organizacji działających na rzecz praw człowieka ponad 500 uczestników protestów zostało zabitych od września, w tym 71 niepełnoletnich - pisze Reuters. Blisko 20 tys. osób zostało zatrzymanych. Co najmniej czterech z zatrzymanych skazano na karę śmierci i powieszono - wedle informacji irańskiego wymiaru sprawiedliwości. (PAP)
kjm/ ap/