Szeregi Wojska Polskiego są coraz liczniejsze; naszym celem jest przynajmniej 300-tysięczna armia, ale także jak najwięcej ludzi, którzy zostaną przeszkoleni, będą potrafili obsługiwać broń oraz zachować się w sytuacji kryzysowej - mówił w sobotę Elblągu wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak.
W sobotę w Elblągu odbyła się przysięga wojskowa żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej odbywających szkolenie w: 20 Bartoszyckiej Brygadzie Zmechanizowanej, 1 Brygadzie Artylerii, 16 Żuławskim Pułku Logistycznym i 9 Olsztyńskim Batalionie Dowodzenia.
"Wojsko Polskie rośnie w siłę. Szeregi Wojska Polskiego są coraz liczniejsze. Dziś ponad 2,5 tys. żołnierzy dobrowolnej, zasadniczej służby wojskowej złożyło przysięgę wojskową" - powiedział szef MON.
Dodał, że tylko w Elblągu przysięgę złożyło 364 żołnierzy, a wszystkim im przyświeca jeden cel: chęć służenia ojczyźnie. Szef MON zaznaczył, że 75 proc. spośród nich zostanie żołnierzami zawodowymi, a 25 proc. zdecydowało, że zostanie żołnierzami rezerwy, co - jak mówił - stanowi wielką korzyść dla państwa, ponieważ są to ludzie przeszkoleni i świadomi obowiązków jakie stawia przed nimi ojczyzna.
Wskazał, że w sobotę przysięgę składają również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, a w siedmiu garnizonach w całej Polsce odbywają się zajęcia w cyklu „Trenuj z wojskiem”. „To wszystko jest oferta, którą stworzyliśmy dla państwa. To jest oferta, która buduje siłę Wojska Polskiego. Warto z niej skorzystać” – powiedział Błaszczak.
Podkreślił ponadto, że w ubiegłym roku 13 742 żołnierzy przystąpiło do służby. "To rekordowa wielkość w skali ostatnich lat. To jest największa liczba od czasu, kiedy został zaniechany pobór, czyli powszechny obowiązek służby wojskowej" - powiedział szef MON.
Dodał, że w tym roku resort obrony przygotował 25 tys. miejsc w dobrowolnej, zasadniczej służbie wojskowej, ale zapewnił, że zostanie ona zwiększona jeśli zajdzie taka potrzeba. "Naszym celem jest to, żeby odstraszyć agresora i zbudować silne Wojsko Polskie. I tak z roku na rok się dzieje" - powiedział Błaszczak.
Podkreślił, że władze doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń. "Wiemy, że przy naszej granicy toczy się wojna. Żeby skutecznie zapobiec rozlewowi tej wojny, trzeba zbudować silne Wojsko Polskie. I my konsekwentnie to robimy. Naszym celem jest przynajmniej 300-tysięczna polska armia, ale także jak najwięcej ludzi, którzy zostaną przeszkoleni, będą potrafili obsługiwać broń oraz zachować się w sytuacji kryzysowej. Ta odporność, którą konsekwentnie budujemy realnie odstrasza agresora" – powiedział szef MON.
Dodał, że od przejęcia w 2015 roku władzy przez PiS powoływane są do życia nowe jednostki wojskowe, przede wszystkim we wschodniej części kraju, budowane są "kolejne związki taktyczne, dywizje". "Wyposażamy Wojsko Polskie w nowoczesną broń, która sprawdza się na polu walki w rękach dzielnych żołnierzy ukraińskich. Ta skuteczna obrona Ukrainy jest możliwa dzięki posiadaniu takiej broni" - powiedział minister.
Odnosząc się do zgody Departamentu Stanu USA na sprzedaż Polsce blisko 500 wyrzutni HIMARS stwierdził, że taka zgoda została wydana dlatego, że Polska jest wiarygodnym sojusznikiem. "Dlatego, że władze polskie realnie budują siłę Wojska Polskiego bardzo mocno osadzonego w Sojuszu Północnoatlantyckim, w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Budujemy interoperacyjność między Wojskiem Polskim a wojskami sojuszniczymi" - dodał szef MON.
Oświadczył, że władze bardzo poważnie podchodzą "do zasadniczego, podstawowego obowiązku - obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa naszej ojczyźnie". (PAP)
autor: Dariusz Sokolnik