Około 40 dróg na terytorium Peru jest blokowanych od blisko doby przez zwolenników osadzonego w więzieniu po grudniowej próbie zamachu stanu b. prezydenta Pedro Castillo. Protesty jego zwolenników, jak wskazały w czwartek gospodarcze organizacje branżowe, doprowadziły do poważnych strat w gospodarce kraju.

Prowadzone od środy w różnych miejscach Peru blokady dróg, które w niektórych miejscach zamieniły się w zamieszki, to druga fala protestów zwolenników Pedro Castillo domagających się uwolnienia polityka z aresztu.

Organizowane przez nich w grudniu protesty kosztowały życie 28 osób i obrażenia u ponad pół tysiąca Peruwiańczyków.

W opublikowanych w czwartek komunikatach peruwiańskie organizacje branżowe, m.in. stowarzyszenie rolników AGAP, wezwały demonstrantów do natychmiastowego przerwania protestów, gdyż “doprowadzają one gospodarkę do wielomilionowych strat”.

Większość manifestantów domaga się uwolnienia Castillo, przywrócenia go na urząd prezydenta i organizacji przedterminowych wyborów parlamentarnych w kraju w 2023 r.

Zgodnie z grudniową decyzją jednoizbowego parlamentu Peru, Kongresu, najbliższe wybory parlamentarne odbędą się jednak dopiero w kwietniu 2023 r.

W całym Peru obowiązuje stan wyjątkowy wprowadzony w związku z zamieszkami, które wybuchły krótko po tym, jak 7 grudnia aresztowano prezydenta Castillo próbującego rozwiązać parlament. Po odwołaniu lewicowego polityka na najwyższy urząd w państwie została powołana dotychczasowa wiceprezydent Dina Boluarte.

Marcin Zatyka (PAP)