Prezydencja szwedzka w UE zapowiedziała, że będzie dążyć do wspólnej polityki w sprawie ograniczeń wjazdu z Państwa Środka. Pierwsze rozmowy jutro.

Na środę zostało zwołane spotkanie w ramach mechanizmu zarządzania kryzysowego Rady Unii Europejskiej, której od stycznia przewodniczy Szwecja. Rząd premiera Ulfa Kristerssona w oświadczeniu zapowiadającym rozmowy podkreślił, że Szwecja będzie dążyć do wspólnej dla całej UE polityki dotyczącej ograniczeń wjazdu na teren państw członkowskich. Sztokholm chce, żeby decyzje w tej sprawie zapadły jak najszybciej z uwagi na niepokojące informacje z Chin.

Luzowanie zasad

Po odejściu przez Pekin od restrykcyjnej polityki zero COVID, która opierała się na masowych ograniczeniach w przemieszczaniu, nieustannych testach i wnikliwej ewidencji osób zakażonych, nastąpiła eksplozja infekcji. Lawinowy wzrost zakażeń w Państwie Środka jest notowany od początku listopada. Wtedy dzienna liczba nowych zakażeń regularnie zaczęła przekraczać 1000. Choć nieoficjalne dane wskazują na dziesiątki tysięcy zakażeń dziennie, to według chińskich władz rejestrowanych jest ich ok. 5000. Według modelu brytyjskiej firmy badawczej Airfinity w styczniu realnie w całym kraju może dochodzić do ponad 3 mln zakażeń dziennie.
Chiny podają oficjalne dane na podstawie własnych kryteriów, a nie tych przyjętych przez Światową Organizację Zdrowia. Zgony na skutek zachorowania na COVID-19 są liczone wyłącznie jako efekt chorób układu oddechowego spowodowanych przez koronawirusa. Przypadki śmierci, do których koronawirus przyczynił się np. przez nasilenie wcześniej występujących u chorego schorzeń i chorób, nie są przez Pekin wliczane do statystyki. W efekcie oficjalnie Chiny odnotowały w grudniu tylko 13 zgonów z powodu koronawirusa. Obecnie nie wykonuje się tam już masowych testów, ale są odnotowywane przypadki trafiające do szpitali i klinik. Bezobjawowe przypadki oraz pozytywne wyniki testów wykonywanych w domu nie są dodawane do rejestru.

Jednolite podejście

Wśród państw członkowskich UE jedynie Francja, Włochy i Hiszpania nałożyły wymogi dotyczące obowiązkowych testów dla osób przyjeżdżających z Chin. Podróżni muszą okazać ujemny wynik testu PCR lub anty genowego zrobionego nie później niż 48 godzin przed wejściem na pokład samolotu. Ponadto podróżujący z Chin będą zobowiązani do noszenia maseczki podczas całego lotu. Francja dodatkowo zamierza przeprowadzać losowe testy wśród pasażerów po przylocie, co ma służyć dokładniejszemu monitorowaniu m.in. nowych wariantów koronawirusa.
Poza Unią podobne restrykcje przywróciły: Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Wielka Brytania, Izrael, Japonia, Korea Południowa, Indie i Maroko.
Większość państw UE nie kwapi się na razie do przywracania kontroli na granicach i weryfikowania testów. Polska również nie zamierza obecnie wprowadzać restrykcji. – Na dziś w Chinach dominują warianty COVID-19 obecne w Polsce, więc nie ma obaw zwiększenia zagrożenia epidemicznego – tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik resortu zdrowia.
ECDC – Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, które zajmuje się wykrywaniem zagrożeń dotyczących chorób zakaźnych, w ubiegłym tygodniu stwierdziło, że w obecnych warunkach w Europie systematyczna kontrola podróżnych jest nieuzasadniona. ECDC uzasadniło tę ocenę wysokim poziomem odporności w UE na warianty koronawirusa, które obecnie występują w Państwie Środka.
Podobne zdanie ma rząd Niemiec. Twierdzi, że najbardziej adekwatną odpowiedzią ze strony Unii powinno być skoordynowanie systemu monitorowania występowania różnych wariantów koronawirusa.
Na powrót obostrzeń niechętnie patrzą też lotniska, dla których stanowiły one dodatkowe utrudnienia i koszty. Europejska filia International Airports Council, federacji reprezentującej ponad 500 lotnisk na kontynencie, twierdzi, że nakładanie na podróżnych z Chin dodatkowych ograniczeń nie jest naukowo uzasadnione. Zamiast tego IAC zaproponował analizę ścieków lotniskowych, dzięki czemu można byłoby zidentyfikować nowe warianty. Tego scenariusza jednak nikt w UE obecnie nie rozważa. Rozmowy koncentrują się na tym, jak wypracować wspólne podejście „27” w odpowiedzi na wzrost zakażeń w Chinach.
W minionym tygodniu nie doszło do porozumienia w sprawie wspólnych ograniczeń, a Komisja Europejska rekomendowała jedynie koordynację krajowych działań. Prezydencja szwedzka jednak będzie chciała doprowadzić w tym tygodniu do uzgodnienia jednolitego podejścia całej Unii.
Będzie to równoczenie dla szwedzkiego rządu pierwszy test sprawności i organizacji, za którą przez wszystkie unijne instytucje została pozytywnie oceniona zakończona właśnie prezydencja czeska. ©℗
Większość państw UE nie kwapi się do przywracania kontroli