Rosjanie ostrzeliwali Ukrainę w Wielkanoc, Boże Narodzenie i teraz w Nowy Rok; oni nazywają się chrześcijanami i bardzo szczycą się swoim prawosławiem, ale w rzeczywistości stoją po stronie diabła - ocenił w sobotę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

"31 grudnia - ten dzień i (przeprowadzony dzisiaj) kolejny rosyjski atak rakietowy, to nie podsumowanie roku, jak chcieliby tego terroryści, ale podsumowanie losów samej Rosji. (...) Państwo-terrorysta nie uzyska wybaczenia, a ci, którzy wydają takie rozkazy i ci, którzy je wykonują nie mogą liczyć na zmiłowanie. Delikatnie mówiąc" - ostrzegł Zełenski (https://tinyurl.com/dakwxu9w).

Prezydent Ukrainy zwrócił się w języku rosyjskim do mieszkańców Rosji. "Ta wojna jest prowadzona tylko po to, by jeden człowiek pozostał u władzy do końca swojego życia. Nie interesuje go wasz los, to nie jest też żaden +historyczny+ konflikt. (Putin) chowa się za żołnierzami, rakietami, ścianami swoich rezydencji i pałaców, a także za wami. Właśnie on niszczy w ogniu wasz kraj i waszą przyszłość. Nikt na świecie, w tym Ukraina, nigdy wam tego nie wybaczy" - oznajmił Zełenski.

Jak dodał, od 24 lutego, czyli początku inwazji Kremla, do ojczyzny wróciło z rosyjskiej niewoli 1596 Ukraińców i Ukrainek - żołnierzy, funkcjonariuszy służb mundurowych i cywilów. Wcześniej w sobotę władze w Kijowie powiadomiły, że w tym dniu udało się uwolnić z rąk wroga 140 obywateli.

31 grudnia rosyjskie wojska zaatakowały pociskami rakietowymi m.in. Kijów, Kramatorsk, Zaporoże, Mikołajów i Chmielnicki. Odgłosy eksplozji słychać było również m.in. w Chersoniu. Jak poinformował na Telegramie naczelny dowódca ukraińskiej armii gen. Wałerij Załużny, 12 z ponad 20 rakiet zostało unieszkodliwionych przez siły obrony powietrznej. Najwięcej, odpowiednio sześć i pięć, zestrzelono nad obwodami kijowskim i żytomierskim (https://t.me/CinCAFU/339).

Władze stolicy powiadomiły, że w mieście zginęła co najmniej jedna osoba, a 21 zostało rannych. Mer Kijowa Witalij Kliczko przekazał, że wśród poszkodowanych jest dziennikarz z Japonii. Władze regionalne informowały o co najmniej siedmiu rannych cywilach w Chmielnickim, sześciu - w Mikołajowie i czterech - w Zaporożu.

Około 30 proc. mieszkańców stolicy pozostaje obecnie bez dostępu do elektryczności. Nie ma problemów z dostawami wody i ciepła - poinformował Kliczko. (PAP)