Cudzoziemcy mają pomóc Katalończykom w ożywieniu małych wiosek w regionie. Pilotażowy program „Operacja 500” zakłada pomoc w przesiedleniu migrantów z dużych miast do miejscowości zamieszkiwanych przez mniej niż 500 osób. Jak przekonują władze regionu, wygrają na tym obie strony.

Obcokrajowcy, którzy znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, otrzymują bowiem możliwość zatrudnienia, a lokalne władze promują ponowne zaludnianie obszarów wiejskich.
Do udziału w inicjatywie zgłosiło się ponad 40 samorządów. Ostatecznie wybrano spośród nich 25 wsi, m.in. żyjące z rolnictwa Ulldemolins, w którym w ciągu ostatnich 15 lat liczba mieszkańców spadła z 508 do 400 osób. Według danych urzędu statystycznego Idescat 35,5 proc. z nich ma ponad 65 lat, a 8 proc. nie ukończyło 14. roku życia, w porównaniu do katalońskiej średniej wynoszącej 19 proc. w pierwszym przypadku i 14,7 proc. w drugim. Przybycie uchodźców z małymi dziećmi miałoby pomóc w zrównoważeniu tych liczb. – Do tej pory system pomocy uchodźcom był bardzo scentralizowany i skupiony na dużych miastach. Program ma na celu zintegrowanie ludzi w wioskach, gdzie istnieje rozwinięta sieć społeczna. Później, jeśli będą chcieli, mogą przenieść się do miast – mówił w rozmowie z brytyjskim „Guardianem” Oriol López Plana ze Stowarzyszenia Mikrowiosek, które pomaga uczestnikom w nauce języka i usamodzielnieniu się. Celem jest, by po upływie roku cudzoziemcy zintegrowali się z lokalnymi społecznościami. – Chodzi o to, by zapuszczali korzenie. W ten sposób przeciwdziałamy starzeniu się społeczeństwa i wyludnianiu. Wraz z zatrudnianymi osobami przybywa także uczniów, którzy chodzą do wiejskich szkół. Dzięki temu promujemy też różnorodność – wyjaśniał w rozmowie z dziennikiem „La Vanguardia” Xavier Camps, burmistrz Palau de Santa Eulàlia.
Program ma potrwać rok. Do tej pory w wioskach zakwaterowano 30 rodzin. Pochodzą m.in. z Syrii, Ukrainy, Afganistanu czy Wenezueli. Choć pierwotnie kierowany był do uchodźców, ostatecznie otwarty jest także dla osób ubiegających się o azyl i imigrantów, którzy są już legalnymi rezydentami Hiszpanii. Obcokrajowcom zapewnia się na ten czas mieszkanie i pensję w wysokości 19,5 tys. euro brutto (ok. 91,5 tys. zł) za 12 miesięcy pracy. Susana Díaz, zastępczyni dyrektora ds. politycznych w katalońskim urzędzie ds. zatrudnienia (SOC), wyjaśnia, że migranci pracują m.in. jako dozorcy, asystenci komorników, zajmują się ogrodnictwem lub sprzątaniem. Całkowity budżet projektu wynosi 983 tys. euro (ok. 4,619 mln zł).
Na podobny ruch już wcześniej zdecydowały się niektóre miejscowości we Francji, jak dwutysięczne Luzy, Ferrette czy Pessat-Villeneuve. We wrześniu prezydent Emmanuel Macron przekonywał, że to właśnie w tym kierunku powinna zmierzać polityka migracyjna: cudzoziemców powinno kierować się na obszary wiejskie, a nie przedmieścia wielkich miast. – Jeśli uda nam się zaoferować schronienie i integrację w takich regionach kobietom i mężczyznom przybywającym na nasze terytorium, warunki przyjęcia będą znacznie lepsze, niż gdybyśmy umieścili ich na gęsto zaludnionych obszarach, w których występuje koncentracja problemów ekonomicznych i społecznych – komentował.
Z informacji francuskiego urzędu ds. imigracji i integracji wynika, że 20 proc. miejsc przeznaczonych dla azylantów znajduje się obecnie w prowincjach liczących mniej niż 400 tys. mieszkańców. Zdaniem dyrektora urzędu Didiera Leschiego, integracja przebiega lepiej w miejscowościach zamieszkiwanych przez 20 do 40 tys. mieszkańców niż na przedmieściach metropolii. Jak podkreśla, problemem są jednak większe niż w dużych miastach obawy mieszkańców związane z przyjazdem imigrantów płci męskiej. Te zmniejszają się jednak, gdy towarzyszą im całe rodziny. Spośród wszystkich uczestników katalońskiego programu 57 proc. stanowią mężczyźni. W wioskach najczęściej osiedlają się jednak z dziećmi.
Średnia wieku osób biorących udział w inicjatywie wynosi na ten moment 39 lat. – Różnica między Francją a Katalonią polega również na tym, że my tworzymy tkankę społeczną, prowadzimy programy mentorskie i wspólnotowe, zarówno w przestrzeni zawodowej, jak i społecznej – mówił Oriol López Plana. Urzędnicy przyznają, że uczestnicy docierają do nowych miejsc zamieszkania zagubieni, dlatego kluczowe jest przyspieszenie jednej z odnóg projektu – współudziału katalońskich sąsiadów, którzy pełnią funkcję mentorów i pomagają cudzoziemcom w asymilacji. ©℗
Obcokrajowcom zapewnia się na rok mieszkanie i pensję w wysokości 19,5 tys. euro brutto