Demokraci wygrali senacką dogrywkę i od stycznia zyskają nad republikanami w izbie wyższej przewagę 51 do 49.

Jeszcze na początku listopada zacięta walka o amerykański fotel senatora z Georgii silnie elektryzowała Amerykanów. Prawdopodobny był scenariusz, w którym to właśnie brzoskwiniowy stan zadecyduje o tym, która z partii będzie miała przewagę w izbie wyższej amerykańskiego parlamentu. Tak się jednak nie stało. Po kilku dniach liczenia głosów po wyborach z 8 listopada okazało się, że niezależnie od wyników z Georgii demokraci utrzymają kontrolę nad Senatem. W samym stanie w listopadzie pierwsze miejsca zajął demokrata Raphael Warnock, który uzyskał przewagę niecałego 1 pkt proc. nad republikaninem Herschelem Walkerem. Warnock nie przekroczył jednak progu 50 proc. głosów, stąd konieczna okazała się wtorkowa dogrywka.
Mimo że stawką drugiej tury w Georgii nie był już Senat, obie partie potraktowały wyścig prestiżowo. Na żadną inną rywalizację w kraju nie wydano tyle pieniędzy; na kampanię przed II turą oba ugrupowania przeznaczyły łącznie ponad 80 mln dol. Od rozczarowującego ich wyniku w listopadzie republikanie byli w defensywie, a faworytem był Warnock. Gdy zamykaliśmy numer, nie przeliczono jeszcze wszystkich głosów, ale pewne było, że demokrata wygra, prawdopodobnie z przewagą 3 pkt proc. 53-letni Warnock długo pozostawał na uboczu wielkiej polityki. Przez lata był przede wszystkim popularnym afroamerykańskim pastorem Kościoła baptystów w Baltimore i Atlancie. W drugim z tych miast, nazywanym czasem „czarną Mekką”, wygłaszał kazania w kościele, z którym związany był Martin Luther King. W świątyniach Warnock dużo mówił o sprawiedliwości rasowej, wzywał do zjednoczenia czarnych chrześcijan, regularnie krytykował nadmierną przemoc policji. W styczniu 2021 r. pastor, nieco zaskakująco, pokonał w wyborczej dogrywce urzędującą republikańską senator Kelly Loeffler i udał się na Kapitol.
Prawie dwa lata później to nie Warnock, ale jego kontrkandydat przyciągał większą uwagę mediów. 60-letni Walker, także Afroamerykanin, to była gwiazda futbolu amerykańskiego. Mniej niż z gry pamiętany jest jednak ze skandali obyczajowych, z których najpoważniejsze to oskarżenia o płacenie za aborcję swoim partnerkom i przemoc domową. W tegorocznej kampanii nie miał opinii kandydata przesadnie błyskotliwego, do czego sam odnosił się z dystansem, mówiąc m.in., „że nie jest aż tak bystry” czy „nawet nie wie, czym u licha jest zaimek”. Choć dla wielu republikanów był kandydatem słabym, to mógł liczyć na jedno – poparcie byłego prezydenta Donalda Trumpa, który od początku mocno go wspierał. Przed dogrywką jednak Walker odciął się od Trumpa, nie występował z nim na wiecach. Jego doradcy doszli do wniosku, że wizyta byłego prezydenta w Georgii będzie przeciwskuteczna i bardziej zmobilizuje elektorat demokratów niż republikanów.
Dla Trumpa porażka kandydata, którego sam politycznie namaścił, jest kolejną już polityczną katastrofą w Georgii. Najpierw w 2020 r. jako pierwszy kandydat republikański od 28 lat przegrał tu wybory prezydenckie. Później skłócił się z lokalnymi strukturami partii, w tym z popularnym gubernatorem Brianem Kempem, naciskając, by nielegalnie odwrócić wynik wyborczy. W rezultacie w styczniu 2021 r. związani z nim kandydaci do Senatu przegrali w wyborach z demokratami, a teraz klęskę poniósł jego lojalista Walker. To wszystko przy tym, gdy odcinający się od Trumpa republikanie powygrywali w listopadzie w Georgii w wyścigach na gubernatora czy sekretarza stanu, a w sąsiedniej Florydzie rośnie gwiazda wewnątrzpartyjnego rywala byłego prezydenta Rona DeSantisa. W zgodnej opinii amerykańskich mediów zwiastuje to ciężkie czasy dla Trumpa w ramach partii.
Republikanie mogą być tym bardziej rozczarowani, że dogrywka w Georgii nie była pozbawiona politycznego sensu. Dla demokratów jest różnica, czy w Senacie mają 51, czy 50 mandatów. Przede wszystkim przewaga dwóch senatorów pozwoli prezydenckiej partii przejąć pełnię władzy w komisjach. Znacznie łatwiej będzie im zatwierdzać kandydatów prezydenta Joego Bidena na sędziów federalnych, będą mieli też szersze uprawnienia przy wzywaniu świadków, a to może okazać się pomocne przy podzielonym Kongresie i zapowiadanych nowych śledztwach parlamentarnych. Oprócz tego rozkład 51 do 49 zmniejszy pozycję negocjacyjną dwojga wahających się często senatorów demokratycznych – Kyrsten Sinemy z Arizony i Joego Manchina z Wirginii Zachodniej – którzy regularnie blokują inicjatywy administracji i swojej partii. ©℗
Wsparcie Trumpa dla Walkera bardziej mu zaszkodziło, niż pomogło