Choć na stole są gotowe propozycje sankcyjne m.in. Polski, to KE pracuje nad własnym pakietem. Wciąż jednak nie zanosi się na łatwą i jednomyślną decyzję.
Choć na stole są gotowe propozycje sankcyjne m.in. Polski, to KE pracuje nad własnym pakietem. Wciąż jednak nie zanosi się na łatwą i jednomyślną decyzję.
Ostatni, ósmy pakiet sankcji na Rosję UE przyjęła na początku października. Wówczas zdecydowano się m.in. na wdrożenie limitów cen na rosyjską ropę dostarczaną drogą morską do państw trzecich. Od tego czasu dynamika rozmów o sankcjach zdecydowanie zwolniła mimo dużej aktywności prezydencji czeskiej. Obecnie swoje propozycje zgłaszają poszczególne państwa członkowskie, w tym Polska. Według naszych źródeł polska propozycja spotkała się z pozytywnym odzewem krajów regionu, w tym państw bałtyckich. Co najmniej kilka krajów jest skłonnych poprzeć pakiet, który miałby rozszerzyć listę towarów objętych zakazem handlu, wprowadzić embargo na import produktów LPG oraz uzupełnić luki poprzednich pakietów sankcyjnych.
To ostatnie jest zresztą elementem sondowanej propozycji, którą obecnie przygotowuje Komisja Europejska. Zdaniem jednego z dyplomatów, z którym rozmawialiśmy, w grze jest m.in. przygotowanie przepisów, które uniemożliwiałyby europejskim nadawcom transmitowanie do krajów trzecich rosyjskich kanałów propagandowych takich jak RT (dawniej Russia Today). Rosyjską tubę propagandową można dziś odbierać m.in. w krajach afrykańskich dzięki działalności francuskiej firmy Eutelsat, która dostarcza tam sygnał i uważa to za zgodne z obowiązującym reżimem sankcyjnym. Teraz Bruksela pod naporem europosłów, głównie socjalistów oraz liberałów z grupy Renew Europe, będzie próbowała doprowadzić do objęcia sankcjami również transmisji satelitarnych do państw trzecich.
W propozycji Brukseli miałaby się znaleźć według naszego rozmówcy także nowa forma podatku od środków posiadanych przez Rosjan objętych sankcjami, którzy próbowaliby wyprowadzić swoje pieniądze poza UE. Nową opłatą byłyby zatem objęte wszystkie transfery takich osób z państwa UE do państwa trzeciego. Część stolic sygnalizuje jednak niewielki zasięg tego typu sankcji, bo w praktyce większość osób objętych restrykcjami w wyniku rosyjskiej agresji zdążyła już wytransferować swoje pieniądze z Europy.
Kolejną wątpliwością jest konieczność porozumienia się z państwami trzecimi, które musiałyby zgodzić się przestrzegać europejskiego reżimu sankcyjnego. – Biorąc pod uwagę, że te pieniądze byłyby transferowane najpewniej do państw, które mają albo chłodny, albo negatywny stosunek do UE, to nie spodziewam się, że w łatwy sposób znajdziemy z tymi państwami sensowne porozumienie – mówi nam jeden z dyplomatów.
Bruksela pracuje nad taką propozycją, która nie ograniczałaby nowego podatku do jednej grupy państwa czy regionu świata, lecz byłaby na tyle uniwersalna, że udałoby się nią objąć wszelkie rosyjskie transfery poza Unię niezależnie od momentu transakcji. Za przestrzeganie tych sankcji – podobnie jak wszystkich poprzednich ośmiu pakietów – miałyby być odpowiedzialne państwa członkowskie i ich krajowe instytucje finansowe. KE rozważa natomiast włączenie do pakietu mechanizmu, zgodnie z którym kraj trzeci, do którego Rosjanie przenosiliby swoje środki, który nie współpracowałby z UE, zostałby umieszczony na czarnej liście państw niechętnych współpracy lub niewspółpracujących z Brukselą na rzecz przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy.
Propozycje podatkowe muszą zostać jednak zaakceptowane jednomyślnie przez wszystkie państw członkowskie i to obecnie – jak sygnalizuje prezydencja czeska – jest głównym powodem, dla którego KE nie zaproponowała jeszcze oficjalnie żadnej wersji dziewiątego pakietu sankcji. Najbardziej oczywisty dla przewodzących UE w tym półroczu Czech jest sprzeciw ze strony rządu węgierskiego. Zarówno premier Viktor Orbán, jak i szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó od początku wojny w Ukrainie otwarcie krytykują całą UE za kolejne sankcje, stojąc na stanowisku, że zamiast zniechęcać Rosję do dalszych działań wojennych, potęgują one kryzys na Starym Kontynencie. W ostatnich dniach Orbán i Szijjártó podtrzymywali swój sprzeciw wobec nowych sankcji.
Na środę oraz piątek zaplanowane są według naszych informacji spotkania ambasadorów państw członkowskich, które od początku rosyjskiej agresji są podstawowym gronem do konsultacji sankcyjnych propozycji. Nie wiadomo jednak, czy Bruksela przygotuje i przedstawi „27” gotowy, dziewiąty pakiet w tym tygodniu. Według naszych źródeł najbardziej prawdopodobny termin zainicjowania dyskusji w UE to początek grudnia. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama