Brytyjska wiceminister handlu międzynarodowego Penny Mordaunt poinformowała w niedzielę, że będzie się ubiegać o przywództwo w Partii Konserwatywnej, a w konsekwencji o funkcję premiera, z kolei szefowa dyplomacji Liz Truss ma ogłosić to w ciągu najbliższych 24 godzin. Obie zaliczane są do faworytek wyścigu, który został rozpoczęty zapowiedzianym w czwartek przez premiera Borisa Johnsona ustąpieniem ze stanowiska.

Truss, której pozycja znacząco umocniła się wskutek aktywnej roli odgrywanej przez Wielką Brytanię w sprawie Ukrainy, już od kilku miesięcy wymieniana była jako potencjalna następczyni Johnsona. Z kolei Mordaunt, choć nie jest tak znana za granicą, ma dobre notowania wśród przedstawicieli prawego skrzydła partii twardych zwolenników brexitu i jeśli dojdzie do decydującej tury, w której zwycięzcę spośród dwójki finalistów wybierać będą wszyscy członkowie partii, będzie miała spore szanse.

Tym samym liczba osób, które już oficjalnie ogłosiły start w partyjnych wyborach, wzrosła do dziewięciu. Wcześniej zrobili to: były minister finansów Rishi Sunak, jego następca Nadhim Zahawi, obecny minister transportu Grant Shapps, były minister zdrowia, a wcześniej m.in. finansów Sajid Javid, szef komisji spraw zagranicznych w Izbie Gmin Tom Tugendhat, szef komisji zdrowia, a wcześniej m.in. minister zdrowia i spraw zagranicznych Jeremy Hunt, prokurator generalna Anglii i Walii Suella Braverman i była wiceminister ds. wyrównywania szans Kemi Badenoch. Oprócz Truss - która jeszcze oficjalne nie ogłosiła startu, ale jest to uważane za niemal pewne - spośród polityków mających realne szanse na przejście poza początkowe tury głosowań do tego grona może jeszcze dołączyć szefowa MSW Priti Patel.

Javid, który w ostatnich latach pełnił kilka różnych funkcji ministerialnych, do wtorku kierował resortem zdrowia. To jego ustąpienie zapoczątkowało falę dymisji ze stanowisk rządowych, która w czwartek zmusiła premiera Borisa Johnsona do ogłoszenia rezygnacji. Hunt z kolei obecnie jest szefem komisji zdrowia w Izbie Gmin, a wcześniej też był ministrem zdrowia oraz ministrem spraw zagranicznych. W poprzednich wyborach na lidera konserwatystów przegrał w decydującej turze z Borisem Johnsonem.

Zarówno Javid, jak i Hunt już wcześniej wskazywali, że prawdopodobnie dołączą do wyścigu o schedę po Johnsonie. Hunt był kilka tygodni temu - gdy jeszcze nie było pewne, czy i kiedy Johnson odejdzie - wskazywany jako jeden z faworytów i może być w czołówce wyścigu. Jest jednak zbyt mocno kojarzony ze sprzeciwem wobec brexitu, by w ewentualnej decydującej turze - gdy głosować będą nie posłowie, lecz wszyscy członkowie partii - mógł wygrać. Javid też może być w czołówce, ale jest kilku kandydatów, którzy mają od niego większe szanse na zwycięstwo.

Shapps i Zahawi nie są zaliczani do ścisłych faworytów, ale obaj mogą być czarnymi końmi wyścigu. Atutem Shappsa jest jego bardzo otwarty i bezpośredni sposób bycia, czyli to, co pozwalało Johnsonowi zjednywać sobie wyborców, z kolei Zahawi był bardzo dobrze oceniany na swoim pierwszym stanowisku rządowym - wiceministra zdrowia ds. szczepień przeciw Covid-19.

Spośród kandydatów, którzy już ogłosili start, obecnie najwyżej stoją notowania Sunaka, ale należy się spodziewać, że wkrótce do grona pretendentów dołączą też szefowa dyplomacji Liz Truss i minister ds. polityki handlowej Penny Mordaunt. Obydwie najprawdopodobniej będą się liczyć w walce o przywództwo.

Wybory nowego lidera Partii Konserwatywnej, który automatycznie obejmie urząd premiera, są konieczne w związku z zapowiedzianą w czwartek rezygnacją Johnsona. Pozostanie on na stanowisku do czasu wyłonienia jego następcy. Dokładny harmonogram wyborów zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu, ale politycy tego ugrupowania mówią, że chcieliby, aby cała procedura została zamknięta do końca sierpnia lub początku września.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ akl/