Do tej pory nie są znane przyczyny wybuchu w terminalu LNG we Freeport na teksańskim wybrzeżu. W sprawie z ubiegłego tygodnia trwa śledztwo federalne, służby bezpieczeństwa mówią o „eksplozji” lub „incydencie”. Wokół terminalu ustanowiono zamkniętą strefę, w pobliżu obiektu nie mogą pływać prywatne jednostki. Główny problem to jednak ograniczenia w eksporcie gazu na co najmniej trzy tygodnie. A nie jest wykluczone, że jeszcze w lipcu terminal będzie działał na zmniejszonych obrotach.
Freeport to dla rynku LNG w Stanach Zjednoczonych klejnot w koronie. Z terminalu wychodzi nawet jedna piąta amerykańskiego eksportu błękitnego paliwa. Głównym odbiorcą są rynki azjatyckie, ale po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę znacząco zwiększyło się zapotrzebowanie Europy.