Na pomysł wpadli Szwedzi, którzy chcą w ten sposób przypomnieć o Partnerstwie Wschodnim – unijnej inicjatywie dla krajów tej części Europy aspirujących do UE. Podczas niej poszczególne państwa zadeklarują wysokość środków, jakimi są gotowe wesprzeć walczącą z rosyjską agresją Ukrainę. Do Warszawy przyjedzie dziś m.in. szef RE Charles Michel, rząd spodziewa się także wizyty Ursuli von der Leyen, gośćmi w Warszawie lub zdalnie ma być co najmniej kilkunastu premierów w większości krajów UE, choć także spoza Wspólnoty. Wezmą w niej udział organizacje międzynarodowe takie jak Czerwony Krzyż czy prywatne firmy. – Chcemy zebrać dodatkowe pieniądze, które będą przeznaczone na pomoc humanitarną dla Ukrainy, która od dłuższego czasu sygnalizuje, że oczekuje większego wsparcia w tej kwestii – mówi wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Jak dodaje, dziennie na Ukrainę trafi ok. 2 tys. ton pomocy humanitarnej, ale potrzeby są pięć razy większe. – Nasze możliwości logistyczne pozwalają na zwiększenie dostarczania tej pomocy, ale potrzebne są dodatkowe pieniądze – podkreśla. Polscy organizatorzy nie chcą mówić o kwotach, jakie mają być zadeklarowane, podkreślają jedynie, że w czytelny sposób mają być oddzielone nowe sumy od tych, które były deklarowane już wcześniej. Zebrane kwoty mają posłużyć wyłącznie na pomoc dla Ukrainy, nie będzie więc finansowana z tych środków pomoc dla krajów, które przyjęły uchodźców z tego państwa. Kanały przekazywania zgłoszonych sum będą różne zarówno poprzez agendy ONZ, organizacje pozarządowe czy rządy państw członkowskich. Podobna konferencja była organizowana przez kilka lat na rzecz Syrii.
Już raz po wybuchu wojny w Ukrainie została zorganizowana w Warszawie konferencja darczyńców „Stand Up for Ukraine”. Za jej przygotowanie odpowiadała wówczas organizacja Global Citizen, a inicjatorami był premier Kanady Justin Trudeau i szefowa KE Ursula von der Leyen. Zebrano wówczas – według danych KE – 9,1 mld euro, choć część zgłoszonej wówczas pomocy to były sumy już wcześniej deklarowane przez poszczególne kraje.
Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego od maja Ukraina potrzebuje ok. 5 mld euro miesięcznie na podstawowe wydatki państwa – wypłacenie pensji, emerytur, świadczeń społecznych. Ponadto według Komisji Europejskiej w tym roku można spodziewać się spadku ukraińskiego PKB o 30–50 proc.
Konferencja wpisuje się w obecny kierunek działań Brukseli, która coraz bardziej chce skupiać się na pomocy Ukrainie – zarówno tej doraźnej, humanitarnej, na rzecz uchodźców wewnętrznych i zewnętrznych, jak i tej długoterminowej, która ma przyczynić się w dalszej perspektywie do odbudowy państwa ukraińskiego po zakończeniu działań wojennych. Szefowa KE Ursula von der Leyen zapewniła, że Unia wesprze w przyszłości odbudowę Ukrainy, a jako wzorzec tej pomocy wskazała amerykański pakiet 8,5 mld dol. na pomoc gospodarczą dla Ukrainy i 3 mld dol. na pomoc humanitarną, o które poprosił Kongres prezydent USA Joe Biden. – Proponuję państwu rozpoczęcie prac nad ambitnym pakietem naprawczym dla naszych ukraińskich przyjaciół. Pakiet powinien przynieść ogromne inwestycje i niezbędne reformy – mówiła wczoraj do europosłów von der Leyen. Szefowa KE zastrzegła jednak, że Bruksela będzie kontrolować środki z tego funduszu w kontekście prawidłowego ich wydatkowania, zgodnego z unijnymi przepisami. Ukraina będzie zatem musiała spełnić europejskie cele dotyczące m.in. walki z korupcją i dostosowania otoczenia prawnego, co stanowi również warunki, które musi spełnić każdy kraj kandydujący do Wspólnoty.