Bruksela zwiększyła wczoraj o pół miliarda euro finansowanie dostaw broni i sprzętu wojskowego. Łącznie w puli będzie 1,5 mld euro

Użycie Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju do finansowania ukraińskiego wojska walczącego z rosyjską inwazją było określane w Brukseli jako „moment przełomowy” dla historii UE i złamanie tabu – pierwszy raz bowiem organizacja o charakterze gospodarczym zdecydowała się aktywnie wesprzeć stronę konfliktu zbrojnego własnymi środkami finansowymi. Wczoraj ministrowie państw członkowskich zaakceptowali kolejną transzę z tego instrumentu w wysokości 0,5 mld euro, co wraz z poprzednimi dwoma transzami daje łączną kwotę 1,5 mld euro. O skorzystanie z tych środków mogą zwracać się kraje UE, które decydują się na wysłanie broni lub sprzętu wojskowego przez wschodnią granicę Polski. Choć traktaty UE zabraniają Brukseli wykorzystywania standardowych instrumentów budżetowych do finansowania operacji wojskowych, to Europejski Instrument na rzecz Pokoju – opiewający łącznie na 5 mld euro – jest wyłączony z tej zasady jako instrument pozabudżetowy.
Na przyjęcie trzeciej transzy (podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach) muszą wyrazić zgodę niektóre parlamenty narodowe, w tym niemiecki. W obliczu coraz trudniejszych rozmów o kolejnych sankcjach Unia kieruje swoją uwagę na dozbrajanie ukraińskiego wojska przed przygotowywaną przez Rosję ofensywą na wschodzie kraju. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell po pierwszej dyskusji na temat szóstego pakietu sankcji stwierdził wprost, że bez względu na to, czy „27” będzie kupować rosyjski gaz czy nie, Rosja będzie miała środki do prowadzenia ofensywy, i podkreślał, że najważniejsze w najbliższych dniach i tygodniach powinno być zwiększanie możliwości obronnych Ukrainy. Dlatego, jak deklarował, UE będzie sukcesywnie zwiększać finansowanie w tym obszarze. Według relacji dyplomatów państwa członkowskie zostały poproszone o dostarczanie sprzętu z ich pierwszej linii dostaw, a nie z zapasów, z uwagi na to, że w każdej chwili można spodziewać się rosyjskiego natarcia. Niezależnie od indywidualnych decyzji poszczególnych państw, w tym odmowy wysłania broni przez Węgry i Bułgarię, cała „27” – jak podkreśla Borrell – zgodziła się na finansowanie dostaw, gdyż decyzja w tym zakresie jest podejmowana jednomyślnie.
Deklaracje i zmiana nastawienia to jedno. W praktyce dysponująca najlepszą armią w UE Francja przeznaczyła na zbrojenie Ukrainy zaledwie 130 mln euro. Wprost o dostawach sprzętu mówią Słowacy, którzy dostarczyli m.in. zestawy przeciwlotnicze S-300, co potwierdził premier tego kraju Eduard Heger. Nasi południowi sąsiedzi dostarczają także artylerię, z kolei jak donosił „Wall Street Journal”, Czesi wysłali na Wschód czołgi T-72. Przedstawiciele polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej oficjalnie mówili m.in. o dostawach amunicji i zestawach przeciwlotniczych Piorun produkowanych przez Mesko. Nieoficjalnie wiadomo, że w ostatnim czasie posłaliśmy także czołgi T-72 (najpewniej 40 sztuk) oraz wozy bojowe BWP-1 (60 sztuk). Co robią nasi zachodni sąsiedzi?
– Niemcy wysłali kilka tysięcy panzerfaustów i kilka tysięcy zestawów Striela, 14 pojazdów opancerzonych, hełmy i kamizelki kuloodporne oraz racje żywnościowe. Niemiecki przemysł przedstawił ministerstwu obrony to, co może na szybko dostarczyć Ukrainie, m.in. 50 leopardów 1. Niemieckie ministerstwo ma tę listę praktycznie od początku wojny i wciąż to bada. Niemcy po prostu nie chcą dostarczać Ukrainie ciężkiego sprzętu i to jest decyzja polityczna kanclerza Olafa Scholza. To nie jest tak, że nie mają możliwości dostaw, oni po prostu nie chcą tego robić. I to mimo, że coraz więcej polityków jest za. Decyzję blokują ważni politycy SPD – wyjaśnia Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich, która specjalizuje się w niemieckiej polityce obronnej.
Na niemieckiego kanclerza presję wywierają jednak koalicjanci. Szefowa MSZ Annalena Baerbock (Zieloni) podkreślała w tym tygodniu konieczność zapewnienia „ciężkiego sprzętu” i śmiercionośnej broni Ukrainie. Przewodnicząca komisji obrony w niemieckim Bundestagu, przedstawicielka koalicyjnej FDP Marie-Agnes Strack-Zimmermann w wywiadzie dla „Die Welt” wezwała Scholza do zintensyfikowania dostaw broni przez Niemcy. Presja być może przyniesie pozytywne efekty – rzecznik FDP ds. bezpieczeństwa Marcus Faber zapewnił wczoraj, że Niemcy będą teraz szybko dostarczać ciężki sprzęt do Ukrainy. Czasu jest niewiele – w drugiej połowie kwietnia i na początku maja może dojść do znacznej intensyfikacji działań rosyjskiej armii we wschodniej Ukrainie. ©℗
Szybka ścieżka do NATO
Zgodnie z informacjami gazety „Svenska Dagbladet” Szwecja już w czerwcu zamierza złożyć wniosek o członkostwo w NATO. W sąsiedniej Finlandii natomiast – jak ogłosiła premier Sanna Marin – parlament rozpocznie debatę nad podobnym wnioskiem w przyszłym tygodniu. Wiele wskazuje, że zaniepokojone rosyjską agresją na Ukrainę Sztokholm i Helsinki złożą dokumenty wspólnie, a procedury ich przyjęcia do Sojuszu Północnoatlantyckiego nie będą długie. Spekuluje się, że Szwecja i Finlandia mogą dołączyć do NATO już w lecie. ©℗
mo