Prezydent Wołodymyr Zełenski cieszy się ogromnym poparciem, Ukraińcy wierzą w zwycięstwo, morale jest wysokie. Ale czy nie grozi wam, że staniecie się ofiarą własnych sukcesów w polityce informacyjnej? Że ustępstwa w rozmowach z Rosją wywołają bunt?
Poparcie prezydenta rzeczywiście jest nadzwyczajne. To, co robi prezydent, jak szybko i skutecznie podejmuje decyzje, jak bierze na siebie wszystkie uderzenia, sprawiło, że stał się naszym bohaterem, kochamy go i szanujemy. W czasie wojny nie powinno się myśleć o sondażach. Nie prowadzimy normalnej pracy partyjnej, 10 tys. działaczy przekształciło się w wolontariuszy. W parlamencie obowiązuje moratorium na oskarżenia. Decyzje podejmujemy przygniatającą większością głosów, w zasadzie poprzez konsensus, jak na początku pandemii. Rozumiemy jednak, że im bliżej końca wojny, tym więcej może być politycznych spekulacji. Ze strony Rosji też trwa wojna informacyjna, Rosjanie próbują tworzyć różne fakty medialne. Ale Ukraińcy są mądrzy, widzą, co robi prezydent, rząd i poszczególni deputowani.