... jej utworzenie jest skomplikowane i niebezpieczne – mówi DGP Ray Wojcik, ekspert waszyngtońskiego think tanku CEPA.

Szczyt NATO w Brukseli, a następnie przyjazd do Warszawy - przed Joem Bidenem trzecia w jego prezydenturze zagraniczna podróż, pierwsza po inwazji Rosji na Ukrainę i pierwsza do Polski. Media i Kongres oczekują od Bidena silnego przywództwa w czasach kryzysu oraz odważnych działań. W Europie gospodarz Białego Domu ma potwierdzić gwarancje bezpieczeństwa dla wschodniej flanki NATO i zapewnić świat, że USA będą przewodziły koordynacji wsparcia dla Ukraińców. W trakcie pobytu Bidena w Europie będą ogłoszone nowe amerykańskie sankcje na Rosję.
ikona lupy />
Ray Wojcik, ekspert waszyngtońskiego think tanku CEPA / Materiały prasowe
Jakie ma pan oczekiwania przed czwartkowym szczytem NATO z udziałem prezydenta Joego Bidena oraz późniejszą wizytą w Polsce przywódcy USA?
To kluczowa wizyta dla Stanów Zjednoczonych, NATO, Polski i całego Zachodu. Celem numer jeden dla Stanów Zjednoczonych jest zademonstrowanie, że są liderem, pozostają oddane sprawie bezpieczeństwa Europy. A to oznacza wspieranie Ukrainy. Pewien wysoki rangą polski urzędnik powiedział mi niedawno: „Ray, NATO zostało zaprojektowane dla przywództwa USA, proszę stańcie na czele”.
Biden powinien podziękować Polsce za doskonałe przyjęcie sił amerykańskich i zarządzanie bezprecedensowym kryzysem uchodźczym. Powinien zobowiązać się do dużego wsparcia finansowego, by pomóc Polsce w kryzysie uchodźczym oraz szybkim zwiększeniu jej zdolności obronnych. Kongres USA już zobowiązał się do dużego pakietu pomocy dla Ukrainy, który obejmuje miliardy na pomoc sojusznikom NATO, w tym Polsce, na wschodniej flance. UE ma wiele agencji i wolontariuszy przyjeżdżających nad Wisłę, ale na razie przekazała Polsce tylko 500 tys. euro na pomoc uchodźcom. A bez względu na to, ile potrwa wojna, setki tysięcy, a nawet miliony ukraińskich uchodźców mogą przebywać w Polsce przez lata. UE i Stany Zjednoczone powinny zorganizować specjalny mechanizm finansowania wsparcia dla uchodźców i przyjmujących ich narodów. Prezydent Biden powinien do tego zachęcać UE, zachęcać Wspólnotę do wsparcia sięgającego miliardy, tak by dorównać zobowiązaniom USA.
Warszawa niedawno wyszła z pomysłem misji pokojowej NATO w Ukrainie. Co pan sądzi o tym pomyśle? Czy to w ogóle możliwe?
Tak, jest to możliwe, ale na pewno skomplikowane i niebezpieczne. Ale wszystkie rozsądne, choć niestandardowe pomysły powinny być teraz przez NATO dyskutowane. To prawda, że misja pokojowa w gorącym, wojennym środowisku staje się doktrynalnie bardziej misją „tworzącą pokój”, która może obejmować starcia NATO z siłami rosyjskimi, nieumyślnie lub celowo. Warto o tym jednak dyskutować w Sojuszu. Być może potrzeba żołnierzy w Ukrainie, by zapewnić ochronę ukraińskim cywilom zmuszonym do ucieczki z ojczyzny.
Dla wielu członków NATO misja pokojowa w Ukrainie jest zbyt ryzykowna. Jak więc Zachód może pomóc Ukrainie poniżej progu wojny NATO-Rosja? Czy ma pan jakieś pomysły?
Błędne jest myślenie, że zachodnie transfery broni nie przechylą zwycięstwa na stronę Ukrainy. Powinniśmy wysyłać jej jeszcze więcej, w tym systemy obrony przeciwlotniczej. A także utworzyć strefę zakazu lotów nad korytarzami humanitarnymi. Oprócz tego są siły szybkiego reagowania NATO, ich działania można dostosowywać do potrzeb. Wykorzystajmy to. Największą i najpilniejszą potrzebą dla Ukrainy i sojuszników na wschodniej flance NATO są środki obrony powietrznej i przeciwrakietowej średniego zasięgu. Stany Zjednoczone powinny wdrożyć w Polsce systemy obrony powietrznej THAAD w celu zwiększenia zasięgu. Trudniej jest je przenieść, gdy naprawdę się ich potrzebuje. Trzeba więc to zrobić teraz, gdy uważa się, że niedługo mogą się okazać potrzebne.
Na koniec sprawa myśliwców MiG-29. Jak ocenia to pan z militarnego punktu widzenia? Czy możliwy jest ich transfer? Jak duża byłaby to pomoc dla ukraińskich sił zbrojnych?
Miejmy nadzieję, że prezydent Andrzej Duda może jeszcze do tego przekonać prezydenta Joego Bidena. W pełni zgadzam się z Warszawą, że nie powinna to być polska misja „solo”. Jak na ironię, Polska jest często oskarżana przez niektórych o rusofobię i wojenne podżeganie. A sprawa migów to doskonały przykład, że jest wręcz przeciwnie. Polska zachowuje dużą ostrożność, aby ten potencjalnie prowokacyjny transfer był wysiłkiem zespołowym NATO. Jeśli chodzi o migi, to należy po prostu zastosować taką samą logikę, co w przypadku innego sprzętu - każdy pocisk Stinger czy Javelin jest ważny dla obrony Ukrainy. Tak samo każdy kolejny MiG-29 jest dla Ukrainy ważnym atutem do kontynuowania dzielnej walki. Powinniśmy to zrobić.
Rozmawiał Mateusz Obremski